Baristka: Zamawiają swoje "ekspreso", po czym zdziwieni mówią, że oni wody nie chcieli

Baristka, która szkoliła się w kawiarniach we Wrocławiu, po pewnym czasie wróciła do rodzinnej miejscowości. I jak wyznaje, było to dosyć mocne zderzenie kultur. - Ciągle mnie zastanawia, po co proszą o kawę, której nie umieją pić - mówi w rozmowie z WP Kobieta.

Jak Polacy zachowują się w lokalach serwujących kawę? Karolina, baristka pracująca w małym polskim mieście, opowiedziała w rozmowie z Kobieta.wp.pl o swoich obserwacjach z pracy. Jej wypowiedź to część artykułu na temat największych grzechów kawowych Polaków. 

Zobacz wideo Ta kawiarnia pokazuje, że gastronomia może być eko:

"Ekspreso" i "kapuczyna"

Wcześniej Karolina szkoliła się w kawiarniach we Wrocławiu. Potem jednak wróciła do rodzinnej miejscowości. I jak wyznaje, było to dosyć mocne zderzenie kultur. Baristce wydawało się, że "ekspreso" i "kapuczyna" to jedynie śmieszne hasła z memów i tak naprawdę nikt tak nie mówi. W pracy przekonała się jednak, że wiele osób używa tych słów w lokalach serwujących kawę. I jak dodaje, początkowo próbowała nawet poprawiać swoich klientów. W końcu jednak dała sobie z tym spokój. 

"Zamawiają swoje "ekspreso", po czym zdziwieni mówią, że oni wody nie chcieli"

Karolina zauważyła także jeszcze jedną przypadłość klientów. - Zamawiają to swoje "ekspreso", po czym zdziwieni mówią, że oni wody nie chcieli. Bo do espresso w zestawie podaje się szklankę wody. Ciągle mnie zastanawia, po co proszą o kawę, której nie umieją pić. I dalej nie wiem. Wodę pije się przecież przed degustacją kawy, by wypłukać wcześniejsze smaki i móc w pełni poznać walory smakowe - wyznała baristka. 

Może cię także zainteresować:

Więcej o: