Claire Taplin opublikowała na facebooku niepokojące nagranie, przedstawiające stan, w jakim znalazła się jej córka Millie po imprezie w jednym z nocnych klubów. Nastolatka miała częściowy paraliż, a jej twarz i ręce były powykrzywiane w nienaturalnych pozach. Dziewczyna miała także problemy z komunikacją.
- Tak wygląda bycie naszprycowanym. Uważajcie na siebie, gdy wychodzicie. Moja córka miała szczęście, że była z dobrymi przyjaciółmi, którzy właściwie zareagowali. Udostępniajcie ten post, żeby uświadomić innych - napisała pod wideo Taplin.
Jej córka 31 lipca świętowała swoje 18 urodziny w jednym z nocnych klubów w Southend, do którego wybrała się z grupą przyjaciół. Nagle podczas zabawy dziewczyna źle się poczuła, a jej stan błyskawicznie zaczął się pogarszać. Wkrótce później nastolatka nie mogła już mówić, straciła też czucie w rękach i nogach. Zaniepokojeni stanem dziewczyny znajomi wezwali na miejsce jej siostrę, która zabrała Millie do szpitala. Badania wykazały w krwi nastolatki obecność narkotyków, które jak się okazało, ktoś wsypał jej do drinka.
18-latka przyznała, że wypiła drinka od nieznanego jej mężczyzny, który przyszedł do klubu z jej przyjaciółmi. - Wypiłam tylko parę łyków i poszłam do palarni. Kiedy z niej wróciłam, poczułam, jakbym przesadziła z alkoholem i wyszłam na zewnątrz by zwymiotować - wyznała Millie w rozmowie z "The Mirror".
Jej matka zamieściła w sieci przerażające wideo, jako przestrogę. - Jeśli to uratuje chociaż jedną dziewczynę, to warto się tym podzielić. Nic nie może przygotować cię na zobaczenie czegoś takiego. To jest po prostu koszmarnie przerażające. Wyglądała jak opętana - opowiadała Claire Taplin.