Joanna Moro zyskała rozpoznawalność dzięki głównej roli w hitowym serialu "Anna German" z 2012 roku. I choć od tamtej pory jej kariera nieco przystopowała, aktorka wciąż cieszy się sporym gronem fanów, którzy chętnie śledzą jej poczynania w mediach społecznościowych. Na Instagramie śledzi ją niemal 100 tys. fanów, z którymi z radością dzieli się fragmentami ze swojego życia prywatnego.
Moro należy do grona gwiazd, które starają się propagować naturalność i udowadniają, że nie trzeba perfekcyjnego makijażu i modnej stylizacji, by czuć się piękną i wartościową kobietą, i sama chętnie pokazuje się w naturalnym wydaniu. Tak stało się zresztą i tym razem.
Aktorka udostępniła na swoim profilu serię zdjęć, na których prezentuje całą gamę wymyślnych min, eksponując w ten sposób swoje zmarszczki. - Ale zmarchy! I kto mnie teraz będzie chciał? - zażartowała. - Co ja zrobię, że uwielbiam słońce, wiatr i fale... Niestety, jak widać, cera tego nie znosi. A u Was jak? - dodała, przyznając też, że zbyt rzadko sięgała po krem z filtrem.
Fanki i tym razem doceniły jej dystans do siebie, komplementując aktorkę w komentarzach.
Dużo radości i uśmiechu to są i zmarszczki. To ogromna zaleta. A życie nikogo nie rozpieszcza. To ogromna umiejętność iść przez życie z uśmiechem na twarzy.
Piękna, naturalna kobieta, aż miło popatrzeć!
Piękniejsze są zmarszczki na twarzy niż tona botoksu
Zmarszczki to nasze życie, nasza przeszłość, tak samo siwe włosy, a przeszłości nie da się wymazać
Zmarszczki to zwierciadło naszej duszy
- pisały zachwycone, zdobywając się na patetyczne porównania.