"Mój partner zarabia ode mnie mniej, a ja jestem od niego większa". Martyna Kaczmarek obala stereotypy o języku, ciele i pieniądzach w związku

"Nie bądź jak baba", "Chłopaki nie płaczą", "Podejmij męską decyzję", "Zachowuj się jak prawdziwa kobieta" - na co dzień torpedowani jesteśmy słowami, które ranią i ograniczają. - Te pozornie bezpieczne i powszechne, ale oparte na stereotypach sformułowania, mogą krzywdzić - mówi w rozmowie z Kobieta Gazeta.pl Martyna Kaczmarek, feministka, edukatorka i działaczka. Centrum Praw Kobiet zaprosiło ją do projektu "Równe związki mają lepiej", a ona postanowiła obalić kilka stereotypów dotyczących języka, ciała i pieniędzy.

Centrum Praw Kobiet przygotowało kampanię skierowaną do młodych ludzi, którzy dopiero nabywają pierwsze doświadczenia w relacjach intymnych, randkowaniu, seksie i zrywaniu. Do akcji zaproszono influencerki i edukatorki, m.in. Martynę Kaczmarek, Maję Staśko i Kasię Mecinski. To kurs online przygotowujący do życia w związku – nowatorskie podejście do nauk przedmałżeńskich i kursów podrywania.

Zobacz wideo

- Kampanię tę stworzyłyśmy dzięki wsparciu wspaniałych i mądrych edukatorek i twórczyń, aby wyposażyć młodych ludzi w podstawowe narzędzia do budowania zdrowej, partnerskiej relacji opartej na równości. Zwracamy również uwagę na „czerwone flagi", czyli zachowania, których nie należy ignorować w związku, bo mogą z czasem przerodzić się w przemoc. Wychodzenie z toksycznych i przemocowych relacji jest bardzo trudnym i nieraz długim procesem, dlatego Centrum Praw Kobiet ruszyło z kampanią profilaktyczno-edukacyjną "Równe związki" skierowaną do młodych ludzi - mówi Urszula Nowakowska, prezeska Fundacji Centrum Praw Kobiet.

16 sierpnia premierę ma odcinek "Równe związki - Równa wartość", w którym Martyna Kaczmarek zastanawia się, co to znaczy "prawdziwy" mężczyzna i "prawdziwa" kobieta" i jak bardzo język wpływa na nasze wybory, postawy życiowe i zachowania. I czy warto tkwić w szponach ograniczeń, odbierając sobie szansę na szczęście?

 

Słowa kształtują rzeczywistość

- Znalazłam kiedyś w otchłani internetu krzywdzące komentarze: "Nie maż się". "Pokaż, że jesteś prawdziwym mężczyzną". "Pokaż, że masz jaja!" - mówi w filmie Martyna. - A kobiety słyszą o sobie, że są przewrażliwione i zbyt emocjonalne.

- Słowa kształtują rzeczywistość. Często spotykam się z komentarzami: "Weź nie przesadzaj, to tylko słowa. To tylko żarty". Czy na pewno? Wciąż jest silne przekonanie, że kobieta nie nadaje się do różnych ról społecznych z powodu nadmiernej emocjonalności. Od 2008 roku wzrosło przekonanie wśród Polek i Polaków, że kobiety nie nadają się do polityki. Mogą stać za tym różne przeświadczenia, na pewno jedne z nich dotyczą tego, że kobiety są zbyt emocjonalne – mówi Martyna Kaczmarek w rozmowie z Kobieta Gazeta.pl.

Martyna KaczmarekMartyna Kaczmarek Karolina Zajączkowska

Feministka zwraca uwagę, że od najmłodszych lat dziewczynki karmione są przekazem, że jeśli chłopiec zachowuje się wobec niej w sposób przemocowy, to znaczy, że zabiega o jej względy.

– W filmie "Kobiety pragną bardziej" jest taka scena, w której kilkuletni chłopiec przychodzi na plac zabaw, popycha małą dziewczynkę i mówi jej, że śmierdzi jak psia kupa. Gdy ta pyta swojej mamy, dlaczego tak się zachował, słyszy w odpowiedzi, że w ten sposób chłopiec chciał wyrazić swoją sympatię. "Chciał pokazać, jak bardzo cię lubi" - powiedziała doświadczona kobieta do tej mniejszej, poznającej świat. Podobnie jest w "Ani z Zielonego Wzgórza". Gilbert ciągnie ją za włosy, jest wobec niej opryskliwy i niegrzeczny i co potem Ania słyszy? To samo. Chłopak chciał pokazać, jak ją lubi. Gdy swoim obserwatorkom na Instastories zadałam pytanie, czy spotkały się z podobnym zachowaniem, 98 proc. internautek odpowiedziało twierdząco: "On ci dokucza, bo cię bardzo lubi". I od tego wszystko się zaczyna. Pozwalamy chłopcom na wyrażanie emocji poprzez przemoc. A z drugiej strony pokazujemy dziewczynkom, że taki sposób komunikacji jest dobry i powinniśmy na niego przyzwalać, bo chłopiec nie ma złych intencji. A przecież popychanie kogoś i wyzywanie jest naruszeniem czyichś granic i dlatego powinniśmy pokazywać naszym dzieciom, że warto o nie zadbać.

Zbyt wysoka kobieta, zbyt niski mężczyzna

Martyna Kaczmarek w filmie mówi również o stereotypach dotyczących ciała. Zwykle w kreskówkach dla dzieci czy komediach romantycznych kobieta jest mniejsza od swojego "księcia z bajki". Wiele kobiet nie wyobraża sobie partnera niższego od siebie, a mężczyźni odwrotnie – wyższej i większej partnerki od siebie.

– Jestem wysoką osobą, mam 183 cm wzrostu. Bardzo szybko osiągnęłam taki wzrost, właściwie od czasu ukończenia szkoły podstawowej nie urosłam już ani centymetra więcej. I przez całe życie słyszałam: "Oj, tobie, to będzie ciężko kogoś znaleźć". Do tego katowałam się oglądaniem filmów, w których to kobieta jest niższa i drobniejsza od mężczyzny – opowiada Martyna. – I teraz was zaskoczę, bo za 1,5 miesiąca wychodzę za mąż. Mój narzeczony ma 186 cm i waży ode mnie o 15 kg mniej – dodaje.

– Dyskryminacja ze względu na wzrost to poważny problem. Z badań Australian National University wynika, że gdyby mężczyzna o przeciętnym wzroście – 178 cm – zyskał dodatkowe 5 cm, byłby wówczas w stanie zarobić 1 tys. dolarów rocznie więcej - dodaje Martyna. - Akurat w moim przypadku wzrost pomógł w karierze zawodowej. Często byłam w niezręcznej sytuacji, gdy do mojej koleżanki mierzącej 158 cm zwracano się w sposób zdrobniały, jak do małej dziewczynki i traktowano ją familiarnie, a do mnie podchodzono z dużą powagą.

Z badań wynika, że niscy mężczyźni zarabiają mniej, a jedynie 3 proc. prezesów ma mniej niż 170 centymetrów wzrostu. Z kolei 90 proc. szefów ma więcej niż średni wzrost w danym kraju. W USA 58 proc. prezesów firm z listy "Fortune 500" ma ponad 184 cm wzrostu. Dwa lata temu w badaniu przeprowadzonym w Nowym Jorku 98 proc. kobiet przyznało, że nie poszłoby na randkę z mężczyzną, który ma mniej niż 175 cm wzrostu.

Kto ma zarabiać więcej?

Edukatorka porusza również kwestię pieniędzy. – Przyjęło się, że to mężczyzna zarabia więcej w związku, a u nas jest odwrotnie. Nie znaczy to, że moja kariera jest ważniejsza niż mojego narzeczonego. Ja wspieram narzeczonego, a on wspiera mnie. Jeśli z przyczyn zawodowych pojawi się konieczność przeprowadzki do innego miasta, bo mój partner dostanie tam pracę, bez wahania to zrobimy – podkreśla moja rozmówczyni.

Martyna dodaje: – Wypracowaliśmy sobie sposób gospodarowania pieniędzmi. Wszystkie stałe wspólne koszty życia płacimy razem pół na pół, a resztę pieniędzy przeznaczamy na inne własne wydatki. Trzeba o finansach rozmawiać, bo na tym polu może pojawić się przemoc ekonomiczna. Według Centrum Praw Kobiet wydzielanie małej ilości pieniędzy lub domaganie się okazywania paragonów za każdym razem, gdy partner bądź partnerka idzie na zakupy lub otrzymuje je warunkowo, np. dam ci pieniądze, jeśli coś zrobisz – jest przejawem przemocy ekonomicznej.

Nie można również zapomnieć o obowiązkach domowych, które są na barkach każdej kobiety. Z raportu organizacji humanitarnej Oxfam wynika, że "na całym świecie kobiety pracują codziennie 12,5 mld godzin bez wynagrodzenia". Eksperci szacują, że nieodpłatna praca wykonywana przez kobiety generuje dla globalnej gospodarki trzy razy więcej zysku niż branża technologiczna. Oszacowano, że nieodpłatna praca kobiet generuje rocznie 10,8 biliona dolarów dla światowej gospodarki. Dla wielu kobiet to drugi etat, choć za swoją pracę nie otrzymują złotówki.

– Gdy dyskutujemy na temat luki płacowej lub wysokości emerytury, która średnio jest niższa o ok. 1000 zł brutto od mężczyzny – to zaraz podnoszą się głosy, że to dlatego, że kobiety pracują mniej. Nie, kobiety nie pracują mniej. Kobiety pracują zawodowo mniej, ale wykonują nieodpłatną pracę w domu, czy to opiekując się dziećmi, osobami z niepełnosprawnościami czy schorowanymi członkami rodziny. To też jest praca. Z badania CBOS-u z 2018 roku wynika, że 81 proc. osób, które robi pranie to kobiety, gotowanie, sprzątanie w ponad 80 proc. też wykonują panie. Tylko 1 proc. mężczyzn zdecydował się na wzięcie urlopu rodzicielskiego – wylicza edukatorka.

Kiedy powinna nam się zapalić czerwona lampka w związku? – Przemocą nie jest tylko uderzenie w twarz. Często mamy mylne przekonanie, że przemoc jest tylko wtedy, kiedy zostawia ślady i siniki. Nie, tak nie jest. Wydzielanie pieniędzy to też przemoc. Przemoc ekonomiczna – mówi zdecydowanie.

Do 20 września, co tydzień na stronie CPK i w serwisie YouTube będzie ukazywał się odcinek poruszający różne kwestie dotyczące budowania związku opartego na równości. Edukatorki w każdym odcinku poruszą inne zagadnienia: Co to znaczy dobra relacja? Kiedy zaczyna się przemoc? Jak bardzo język potrafi zranić? Co kształtuje nasze oczekiwania wobec drugiej osoby i co z tego wychodzi?

Więcej o: