Meghan Markle i książę Harry już od ponad roku układają sobie życie z dala od Wielkiej Brytanii i królewskich obowiązków. Para zaszyła się w luksusowej posiadłości w Montecito w Stanach Zjednoczonych, gdzie skupiają się przede wszystkim na wychowaniu dzieci, chroniąc je przed zainteresowaniem wścibskich mediów. Jak się jednak okazuje, rezydencja w Santa Barbara nie jest ich wymarzonym domem, a para ma planować już kolejną przeprowadzkę.
Jak donosi magazyn OK!, któremu udało się dotrzeć do osoby z bliskiego otoczenia Harry'ego i Meghan, mają oni marzyć o założeniu własnej farmy. Para, jeszcze przed przeprowadzką do Montecito miała poszukiwać miejsca, w którym mogliby spełnić swoje marzenie. - Marzeniem Meghan jest posiadanie koni, więc oboje chcieli mieć wystarczająco dużo ziemi na budowę stajni. Potrzebowali również prywatności i miejsca dla innego żywego inwentarza - zdradził informator.
I chociaż para ostatecznie zdecydowała się na luksusową rezydencję, sąsiadującą z posiadłościami takich gwiazd, jak Oprah Winfrey czy Tom Cruise, nie porzucili swojego marzenia. Zdaniem informatora Harry i Meghan cały czas poszukują upragnionej ziemi w Kalifornii, na której mogliby założyć upragnione gospodarstwo. Tymczasem, by stworzyć sobie namiastkę wiejskiego życia, para zdecydowała się założyć przy swojej rezydencji kurnik, którym pochwalili się zresztą podczas wywiadu z Oprah Winfrey.
- Zawsze marzyła o kurach - wyznał wtedy Harry, pokazując dziennikarce ich zwierzęta, które wcześniej uratowali z fermy.
Zarówno Harry, jak i Meghan od lat angażują się w działania na rzecz ochrony środowiska, wydaje się więc, że w doniesieniach zagranicznych mediów, może tkwić sporo racji.