- To, co się wydarzyło w Afganistanie to trudna sytuacja dla wszystkich mieszkańców, ale dla kobiet i dzieci szczególnie - zaczęła Martyna Wojciechowska, która już w poprzednim poście przyznała, że z wielkim niepokojem i smutkiem śledzi bieżące wydarzenia. Dziennikarka zaangażowana w sprawy społeczne dotyczące kobiet na całym świecie, zwróciła uwagę na sytuację Afganek, dla których powrót talibów do władzy oznacza ograniczenie podstawowych praw.
- Powrót do władzy talibów, oznacza też powrót do dramatycznych warunków sprzed 20 lat kiedy to kobiety nie mogły pracować, kształcić się, nawet wychodzić z domu bez męskiego opiekuna. Były praktycznie całkowicie wyeliminowane ze społeczeństwa, niewidzialne. Ich jedyną rolą i prawem było rodzenie dzieci, dbanie o dom i bycie posłuszną mężowi - tłumaczy poruszona Wojciechowska.
- Przez te ostatnie 20 lat kobiety wciąż miały tu bardzo trudną sytuację, ale przyszły zmiany, a te zmiany rodziły kolejne. Była nadzieja. Kobiety mogły w końcu podejmować naukę na uniwersytetach, odbierać solidne wykształcenie. Zaczęły pracować w mediach, ośrodkach kultury, zakładać własne firmy, a nawet być częścią rządu i udzielać się politycznie. Dawniej za takie starania czekała chłosta i publiczne egzekucje - wyjaśniała, chcąc uświadomić obserwatorów o dziejącym się w Afganistanie dramacie.
- Nie możemy milczeć - zaapelowała, polecając profile prowadzone przez afgańskich aktywistów i aktywistek, jako źródło informacji, co do aktualnej sytuacji.
Po tym jak Stany Zjednoczone wycofały swoje wojska z Afganistanu, władzę w kraju przejęli talibowie, którzy w niedzielę wkroczyli do Kabulu. Prezydent Afganistanu Aszraf Ghani opuścił już kraj, a państwa UE i NATO ewakuują swoich obywateli. Afganistan próbują opuścić także zdesperowani obywatele kraju.