Mimo że większość kobiet po ślubie przyjmuje nazwiska mężów, coraz częściej panie z tego rezygnują. Co nimi kieruje? I jak na to zareagowali ich przyszli mężowie? Opowiedziały nam o tym Patrycja i Karolina, które kilka lat temu zdecydowały się na pozostanie przy swoich nazwiskach panieńskich po ślubie.
37-letnia Patrycja wyszła za mąż w wieku 30 lat. Jak wspomina, jej koleżanki w tamtych czasach przyjmowały z reguły nazwiska mężów. Dlatego też jej decyzja była dla nich zaskakująca. - Z naszych rozmów wynikało, że dla dziewczyn naturalne jest, że po ślubie przyjmuje się nazwisko męża. Ja tego zwyczaju nigdy nie lubiłam i nie rozumiałam. Wychodziłam za mąż jako 30-latka. Wcześniej wiele lat pracowałam na swoje nazwisko. Dlaczego nagle miałam je zmieniać? - zastanawia się nasza rozmówczyni.
Jak na jej decyzję zareagował przyszły mąż? - Początkowo był zaskoczony. Nie robił jednak żadnych problemów. Protestowali tylko jego rodzice. Co ciekawe, nie wiedzieli chyba nawet, że istnieje taka możliwość, żeby po ślubie zostać przy nazwisku panieńskim. W końcu jednak zapomnieli o temacie - śmieje się Patrycja. - Dzieci mają nazwisko męża. Tym razem to ja nie robiłam żadnego problemu - dodaje.
Nasza kolejna rozmówczyni 34-letnia Karolina przyznaje, że nigdy nie umiała przyzwyczaić się do nowych nazwisk otaczających ją kobiet. - Wszystkie koleżanki zdecydowały na ich zmianę po ślubie. Ja mimo upływu lat nadal używam ich nazwisk panieńskich. Te nowe jakoś zupełnie mi do nich nie pasują - śmieje się Karolina.
Ona sama, gdy pięć lat temu brała ślub, nie czuła potrzeby zmiany nazwiska. - Po pierwsze bardzo lubiłam swoje. Po drugie, nazwisko mojego męża nigdy mi się nie podobało. Po trzecie, nie chciałam po ślubie zajmować się wyrabianiem nowych dokumentów - zdradza Karolina.
- Mój kolega ze studiów przyjął nazwisko swojej żony. To była w tamtym czasie sensacja. Mnie jednak bardzo spodobał się ten krok. Bo dlaczego to kobiety mają przyjmować nazwiska mężów? Dlaczego nie może być na odwrót? - zastanawia się Karolina.
Nasza rozmówczyni zdradza, że takie rozwiązanie zaproponowała swojemu przyszłemu mężowi. - Nie zgodził się na przyjęcie mojego nazwiska. Doszliśmy jednak do porozumienia. Każde z nas pozostało przy swoim nazwisku - podsumowuje Karolina.
Może cię także zainteresować: