"Dobre rady" i zabobony, które słyszą panny młode: "Mama i teściowa stwierdziły, że nie wypada"

W naszej kulturze przesądów nie brakuje. Czarny kot, pukanie w niemalowane drewno czy czterolistna koniczyna to tylko niektóre z tych łyszanych na co dzień. Wśród nich znajdują się również takie, które dotyczą ślubu oraz samej panny młodej. Często są one przyczyną przedślubnych zgrzytów.
Zobacz wideo Ślubne wpadki gwiazd

Większość osób traktuje wszelkie przesądy z dystansem i przymrużeniem oka. Są jednak sytuacje, które sprawiają, że chcąc nie chcąc przychodzi nam z nimi walczyć. Co więcej stają się one powodem kłótni i ograniczeń. Mowa oczywiście o ślubie. To moment, w którym panny młode bardzo często muszą konfrontować się z wieloma przesądami i wynikającymi z nich "dobrymi radami" czy zakazami narzucanymi przez mamy lub przyszłe teściowe.

"Dobre rady", zakazy i zabobony, które słyszą panny młode tuż przed ślubem

Otóż wg przesądów, nie powinno się organizować ślubu w miesiącach, które w swojej nazwie nie posiadają litery "r". Jest to styczeń, luty, kwiecień, maj, lipiec i listopad mogą - niektórzy uważają, że to może przynieść pecha. Kolejny zabobon mówi natomiast, że pod żadnym pozorem nie powinno się przekładać daty ślubu, bo to również może wróżyć nieszczęście. Są też wierzenia, które zapewne nie podobają się żadnemu obiektowi weselnemu. Mówi on o tym, że im więcej kieliszków i szkła rozbija się podczas zabawy, tym lepiej, bo zapowiada to długie i szczęśliwe życie małżonków. Natomiast jeden z popularniejszych przesądów dotyczy tego, kto zawozi młodych do kościoła. Podobno nie może to być kobieta, a droga z kościoła powinna być inna niż ta do kościoła, dzięki czemu ślubne nieszczęście pomyli drogę. Nie da się ukryć, że tego typu przesądów jest mnóstwo i mogą one czasem być naprawdę uciążliwe podczas planowania wesela, zwłaszcza jeśli wierzą w nie np. rodzice.

Jednak często najbardziej przykrymi przesądami są dla panien młodych te dotyczące ubioru. Wówczas bywa i tak, że mamy lub przyszłe teściowe zakazują i narzucają swoje "dobre rady", które odbiegają od marzeń panny młodej. 

Przykładem zabobonów związanych z ubiorem jest np. to, że panna młoda powinna wybierać suknię z mamą lub świadkową, a pan młody nie może zobaczyć w niej swojej przyszłej żony aż do ślubu. Panna Młoda powinna się wystrzegać noszenia pereł podczas ślubu i wesela, gdyż są one symbolem łez. Kontrowersje wzbudza również kwestia wianka, na który czasem matki lub teściowe nie chcą wyrazić zgody, jeśli panna młoda ma już dziecko. Wywodzi się to z dawnych zwyczajów, kiedy to kwiatowe wiązanki na głowach mogły nosić tylko dziewice. Jednak dziś dla większości zarówno wianek, jak welon są wyłącznie jednym z elementów ubioru przyszłej żony.

Bardzo żałuję, że nie miałam wianka. Też mam dziecko i drugie w brzuszku podczas ślubu, i mama, i teściowa stwierdziły, że w moim wypadku nie wypada... A że chciałam oszczędzić sobie nerwów to odpuściłam

- pisze w sieci jedna z panien młodych.

A wy z jakimi ograniczeniami spotkaliście się podczas ślubu przez różne zabobony?

Więcej o: