Szokujące wiadomości, których autorem miał być Emil Stępień, odbiły się szerokim echem w polskim show-biznesie. Znany producent miał składać kobietom niemoralne propozycje, w zamian za obietnicę aktorskiej kariery, a treść wiadomości jest na tyle wulgarna, że nie nadają się do zacytowania. Co więcej, screeny jednoznacznie wskazują, że część z nich została wysłana jeszcze w trakcie trwania małżeństwa Stępnia z Dodą. Teraz artystka postanowiła zabrać głos w sprawie, stanowczo odcinając się od skandalu.
- Chciałabym się raz na zawsze odciąć od tej sytuacji, która ma miejsce w internecie i pytań, które są kierowane na moje ręce. Ja naprawdę jestem w niezbyt dobrej kondycji psychicznej, a chciałabym dać super występ w sobotę dla moich fanów. Po to złożyłam papiery rozwodowe pół roku temu, żeby nie łączyć mnie z decyzjami mojego męża - powiedziała wyraźnie poruszona sytuacją piosenkarka.
- Nie chcę brać za to odpowiedzialności. Nie mam siły - zakończyła Doda.
Piosenkarka przygotowywała wraz z mężem głośny film "Dziewczyny z Dubaju" i jak zapewniła w rozmowie z Pomponik.pl, podczas pracy przy obrazie, podobne procedury nie miały miejsca. - Nie mam kontaktu z mężem, a informacje, które do mnie docierają, są szokujące. Podczas mojej pracy przy filmie nigdy takie procedury nie miały miejsca i apeluję do wszystkich młodych, początkujących aktorek by umawiały się tylko i wyłącznie na profesjonalne castingi w obecności kierownika castingu, reżysera i producenta, tak jak to było w przypadku 'Dziewczyn z Dubaju'. Po skończeniu promocji 'Dziewczyn z Dubaju' moje ścieżki zawodowe z Emilem Stępniem zakończą się - zapewniła, kierując przy okazji apel do aspirujących aktorek.
Serwis poprosił producenta o komentarz w sprawie, jednak ten odpisał jedynie, że sprawa jest "zgłoszona do prokuratury".
Doda skomentowała skandal z Emilem Stępniem https://www.instagram.com/dodaqueen/