"Kiedy weszłam do jej domu wszędzie leżały koty i trochę było mrocznie. Ale to, co usłyszałam od wróżki, zmieniło wszystko"

Dlaczego odwiedzamy wróżki? Czego chcemy się od nich dowiedzieć? Czy to, co mówią, się sprawdza? Rozmawiamy z Anią, która raz na jakiś czas chodzi do wróżki, żeby poznać swoją przyszłość. Niektóre historie, które nam opowiedziała, jeżą włos na głowie.

Wiele osób chciałoby poznać swoją przyszłość. Niektórzy się tego boją, a mimo wszystko szukają miejsc, gdzie ktoś powie im czy wyjdą za mąż, otworzą super biznes, albo zbiją fortunę. Do tego grona zalicza się Ania, która od kilku lat regularnie odwiedza wróżki w Poznaniu. Na początku naszej rozmowy zapytałam Anię, po co w ogóle to robi. 

To miała być zabawa. Poszłam z koleżanką, żeby sprawdzić, jak to wygląda. To ona znalazła miejsce. Podjechałyśmy pod dom, a mi zmiękły kolana. W sumie nie wiem dlaczego, bo nigdy wcześniej mi się to nie zdarzyło. Kiedy weszłam do jej domu wszędzie leżały koty i trochę było mrocznie. Ale to, co usłyszałam od wróżki, zmieniło wszystko.
Zobacz wideo

"Na wejściu wróżka powiedziała mi, że otworzę biznes" 

Ania nie spodziewała się, że pierwsza wiadomość, którą usłyszy od wróżki, tak bardzo popchnie ją do działania. - "Przyznam szczerze, że w momencie, kiedy poszłam do wróżki, nie wiedziałam co zrobić ze swoim zawodowym życiem. Kiedy z jej ust usłyszałam, że mam otworzyć biznes, w duchu się uśmiechnęłam, ale nie chciałam dać tego po sobie poznać. Kiedy wróżka zaczęła opowiadać o szczegółach, o tym, że to miejsce ma być w industrialnym stylu jak kawiarnie w Nowym Jorku, przeraziłam się. Ona wymieniła większość rzeczy, które wtedy chciałam mieć. To było dziwne". 

Ania zmotywowana do działania rzeczywiście otworzyła kawiarnię, która okazała się strzałem w dziesiątkę. Przez kilka miesięcy pracy było naprawdę dużo, ale sytuacja pandemiczna wszystko zmieniła, jednak Ania się nie poddała. Co prawda zmieniła pracę, ale jest teraz równie szczęśliwa. 

Tamta sytuacja zmieniła moje życie, bo w końcu odważyłam się coś zrobić sama. Otwarcie własnego biznesu było trudne, ale cieszę się, że udało mi się to zrobić. Od tego momentu odwiedzam wróżkę dwa razy do roku.

Czy Ania w końcu znajdzie miłość? 

Ania od kilku lat jest singielką. Co prawda miała dwa poważne związki, ale niestety nic z tego nie wyszło. O tyle o ile wróżka miała rację co do biznesu, o tyle z miłością bywa różnie. - "Umawiałam się kiedyś z Piotrem, ale coś mi w nim nie pasowało. Podczas jednej z wizyt u wróżki powiedziała mi, że kręci się obok mnie pewien Piotr, ale nie jest wobec mnie w 100 proc. szczery. Moja mina mówiła więcej niż tysiąc słów, bo skąd ona znała jego imię i dlaczego miała dokładnie takie samo przeczucie jak ja? Czy mogła zgadywać i trafić? Owszem mogła, ale tu zgadzało się wszystko."

Ostatecznie okazało się, że wybranek Ani rzeczywiście nie był wobec niej do końca szczery. Po jakimś czasie przyznał się, że ma problemy finansowe, które na początku chciał ukryć. 

Innym razem wróżka na wejściu rzuciła do Ani: -" Widzę w przyszłym roku pani ślub". 

Pomyślałam sobie, że zwariowała, przecież ja nawet nie mam faceta, to jaki ślub? Wiem, że wszystko się może wydarzyć, ale akurat w tej kwestii myślę, że się pomyliła. Co prawda rok jest długi, ale póki co, brak narzeczonego na horyzoncie.  

Jak wygląda wizyta u wróżki?

Na filmach zwykle wróżki wróżą z kart, ale podobno mogą też to robić fusów, ręki, a nawet naszej aury. Ania przyznaje, że w jej przypadku wróżby są zawsze z kart. -" Talii kart na stole jest naprawdę sporo. Z jednych wróżka przepowiada mi przyszłość w kwestii miłości, w innych w kwestiach zawodowych." Ciekawiło mnie bardzo, czy Ania pyta o rzeczy trudne takie jak np. śmierć. 

Wiem, że niektóre osoby o to pytają, ale ja się nigdy nie odważyłam. Myślę, że to mogłoby totalnie zmienić moje postrzeganie niektórych osób, czy sytuacji. W tej kwestii wolę żyć w nieświadomości.

Ile kosztuje wizyta u wróżki? 

Okazuje się, że cenny wahają się od kilkudziesięciu złotych do nawet kilkuset. Wiele zależy od miasta, w którym odwiedzamy wróżkę, a także jej doświadczenia. 

Mam dwie wróżki, do których chodzę. U jednej za wizytę płaci się co łaska. U drugiej jedno spotkanie kosztuje 150-200 złotych, ale mam koleżankę, która na wizytę wydaję 800 zł.

Jak widać, taka przyjemność nie należy do najtańszych, ale popyt na wróżki jest naprawdę ogromny. Postanowiłam sprawdzić, jak dużo takich osób wróżących z kart jest w mojej okolicy. W sekundę znalazłam dziesięć adresów. To tylko potwierdza, że ludzie chodzą w takie miejsca i chcą poznać swoją przyszłość.

A czy wy odwiedziliście kiedyś wróżkę? Podzielcie się z nami swoimi historiami!

Więcej o: