Michał Piróg zabrał głos w sprawie Marianny Schreiber. Kobieta dziękuje mu za te słowa

- Jeśli stanowisko naszego małżonka determinuje nasze oczekiwania i marzenia, jeśli je ogranicza, to jesteśmy niewolnikami - skomntował udział żony polityka PiS w Top Model Michał Piróg. Marianna Schreiber podziękowała mu za te słowa.

Dziesiąta edycja Top Model wzbudza ogromne emocje. Jedną z osób, która pojawiły się w tym roku na castingu do programu, była Marianna Schreiber. Okazało się, że to żona Łukasza Schreibera - wysoko postawionego polityka Prawa i Sprawiedliwości. Mimo że kobieta odpadła już z programu, jej osoba nadal budzi zainteresowanie. Schreiber aktywnie udziela się w mediach społecznościowych. Obecnie jej profil na Instagramie obserwuje już ponad 16 tysięcy osób

"Można powiedzieć, że jest współczesną niewolnicą"

W sieci pojawiło się wiele uwag pod adresem żony polityka PiS. W jej obronie stanął Michał Piróg. 

Przyszła do programu kandydatka, która chce spełniać własne marzenia. Usłyszałem, że jest żoną polityka, czyli można powiedzieć, że jest współczesną niewolnicą. Jeśli stanowisko naszego małżonka determinuje nasze oczekiwania i marzenia, jeśli je ogranicza, to jesteśmy niewolnikami

- powiedział prowadzący Top Model w rozmowie z serwisem Pudelek. 

Zobacz wideo Piróg uderza w Pierwszą Damę na TikToku:

Schreiber dziękuje Pirógowi

Marianna Schreiber odniosła się do słów Piróga. - Dziękuję za słowa wsparcia. Są niezmiennie istotne. Żony nie powinny być hamowane w swoich ścieżkach życiowych, gdy są one niezgodne ze ścieżkami ich mężów. Nie powinny być za to ‘biczowane’ przez bliskich, społeczeństwo - napisała na Instagramie. W dalszej części posta możemy przeczytać:

Zostałam nazwana "współczesną niewolnicą" i ja się z tym zgadzam. Jestem nią, bo widzę, jak bardzo ludzie potrafią niszczyć, jak bardzo potrafią wpływać na innych pod względem ich potrzeb, marzeń, dążenia do obranych sobie celów- często sprzecznych właśnie z oczekiwaniami otoczenia. Widać, że żony osób publicznych są skazane na życie często wbrew sobie przez to, że jest za duży nacisk społeczny. Jednak mój charakter jest inny. Ja się temu poddałam… aż w końcu powiedziałam 'dość!'. Czy Ci ludzie mają prawo decydować za mnie? Czy mają prawo mówić mi jak mam żyć i co robić, by czuć się szczęśliwa? Nie. Oni nie wezmą na barki mojego bólu, mojego cierpienia, moich chorób, moich potyczek, moich lęków. Oni mnie tylko ostatecznie będą oceniać, a ja tego nie chcę.
 

Może cię także zainteresować:

Więcej o: