Maciej Dowbor to jeden z popularniejszych prezenterów oraz dziennikarzy w Polsce. Podobnie jak jego żona - Joanna Koroniewska - aktywnie prowadzi swój profil na Instagramie, gdzie śledzi go ponad 228 tys. internautów oraz internautek, z którymi dzieli się wybranymi momentami z życia prywatnego oraz zawodowego. Zarówno Macieja Dowbora, jak i Joannę Koroniewską fanki oraz fani cenią za dystans oraz ogromne poczucie humoru, którym chętnie dzielą się w social mediach. Ostatnio na swoim profilu był zmuszony jednak poruszyć temat, po którym z pewnością nikomu nie było do śmiechu.
Maciej Dowbor udostępnił na Instagramie nagranie z sytuacji na drodze, której był uczestnikiem. Okazuje się, że jadąc ze swoją córką o mało nie ulegli wypadkowi przez pirata drogowego przejeżdżającego skrzyżowanie na czerwonym świetle. Całe zajście Maciej Dowbor opisał w obszernym poście:
- UWAGA!!! Miejcie oczy dookoła głowy! Nigdy nie wiesz, kiedy ktoś spróbuje Cię zabić albo przynajmniej zrobić krzywdę Tobie i Twojej rodzinie! Wczoraj pirat drogowy w białej furgonetce wjechał na czerwonym świetle prosto przed moją maskę samochodu! (Ja jadę samochodem - nie motocyklem)! Tylko jakimś cudem udało mi się odbić i wyhamować! Jechałem z moją córką i nie ukrywam, że byłem roztrzęsiony. A teoretycznie w mieście jest bezpieczniej niż na trasie! Dobrze, że jechałem wolno, bo nie byłoby co zbierać. Czy powinienem zgłosić faceta na policję czy też olać temat, bo tylko się wpakuję w zbędne zamieszanie?! Dziękuje kierowcy motocykla za pomoc i przekazanie video. Zawsze byłem sceptyczny co do rejestratorów jazdy, ale po wczorajszej akcji mam zamiar sobie zainstalować kamerkę! Choćby po to, żeby później nie było wątpliwości co i jak! - czytamy.
Pod postem pojawiło się wiele komentarzy od obserwatorek oraz obserwatorów, którzy nie kryli oburzenia i radzili, by Maciej Dowbor zgłosił to zajście na policję:
Koniecznie zgłosić. Nigdy nie wiadomo, jak to się skończy następnym razem.
Takie rzeczy zawsze zgłaszać. Jeśli się otarło o zagrożenie życia, to możesz komuś innemu uratować życie. Zwyczaje tej osoby i "styl" jazdy pewno są niezmienne.
Zgłosić, bo może kogoś zabić. Ja jestem niedoświadczonym kierowcą i gdyby ktoś mi tak wyjechał to albo nie uratowałaby siebie i swojego synka, albo uciekła tak gwałtownie, że jeszcze zrobiłabym krzywdę komu.
To prawda trzeba mieć oczy dookoła głowy. Dobrze, że Wam nic się nie stało.