Dorota Gardias zdecydowała się niedawno na szczere wyznanie. Prezenterka powiedziała w jednym z wywiadów, że wykryto u niej nowotwór piersi. Od jakiegoś czasu narzekała na delikatny ból w piersi. W czasie badania USG wykryto u niej centymetrowy guz. Niedawno w rozmowie z "Dzień Dobry TVN" Dorota Gardias wyznała, że guzek w piersi został przez lekarza zauważony już dwa lata temu. Ten uznał jednak, że nie ma się czym przejmować i wystarczy obserwacja.
- Byłam wkurzona na lekarza, który pierwszy to zobaczył, bo to było dwa lata temu. Powiedział, że jest jakiś guzek, ale kobiety mają różne guzki, to może być włókniaczek i żeby nie ruszać. Nie zlecił żadnych badań, żadnej biopsji i szczerze mówiąc mam o to żal. A taki nowotwór niezłośliwy, którego ja mam, z czasem może się zezłośliwić. Im wcześniej wykryjemy problem, tym większe mamy szanse. Ja w Centrum Onkologii widziałam prawdziwą walkę. To jest mój apel, żeby często się badać - przyznała.
Ostatnio Dorota Gardias rozmawiała o swojej chorobie w programie "Kobiecy punkt widzenia" oraz o tym, jak poinformowała swoją córkę o chorobie:
Powiedziałam Hani: mamy kłopot, ale to załatwimy. Mama będzie musiała pojechać na kilka dni do szpitala i wtedy będziesz z tatą. Musisz do mnie cały czas dzwonić, żeby mnie wspierać. Będę potrzebowała twojej energii i twojego uśmiechu. Mamy taką umowę, że będzie dzwonić.
Przyznała również, że gdyby zaszła taka potrzeba, zgodziłaby się na amputację piersi:
Dla niej muszę zwolnić. Muszę mieć dużo siły i energii. Ona jest na początku swojej drogi, w drugiej klasie podstawówki. Uczy się wszystkiego. Ja jej muszę teraz bardzo dużo dać od siebie, więc muszę mieć siłę i zdrowie. Zdrowie jest najważniejsze, więc jak się ma do tego jakaś mała blizna? Nawet gdyby zaistniała sytuacja, że pierś musiałaby być amputowana, to jak to się ma do kolejnych wspólnie spędzonych wakacji z Hanią w zdrowiu i w spokoju?