Co więcej, wiele kobiet doświadczyło na siłowni różnych form napastowania ze strony płci przeciwnej. Kilka historii zdecydował się przytoczyć portal thetab.com.
Jak relacjonuje w rozmowie z portalem 20-letnia Meghan, w trakcie studiów regularnie uczęszczała na siłownię. Jedno zdarzenie sprawiło jednak, że już więcej nie odważyła się na nią wrócić. Jak opowiada, podczas jednego z treningów zauważyła, że obserwuje ją starszy mężczyzna. Początkowo nie przejęła się jego zachowaniem, jednak gdy opuściła siłownię, okazało się, że mężczyzna śledzi ją w drodze do domu. Chcąc go zgubić, zaczęła krążyć wśród bocznych uliczek, jednak nie przyniosło to oczekiwanego rezultatu, a mężczyzna wciąż podążał jej śladem. Wystraszona jego zachowaniem, wsiadła do jednego z przypadkowych autobusów, dzięki czemu udało się jej zgubić prześladowcę.
Z kolei 24-letnia Anna przyłapała mężczyznę na nagrywaniu jej podczas ćwiczeń. Kiedy zdała sobie z tego sprawę i spojrzała wprost na niego, nieznajomy "zrobił się czerwony na twarzy, opuścił telefon i zszedł z zajmowanego sprzętu, którego nie używał". Kobieta przyznała, że przez to wydarzenie poczuła się nieswojo i już więcej nie poszła na siłownię bez towarzystwa znajomej osoby.
- Byłam w strefie wolnych ciężarów i zauważyłam, że na ławeczce w sąsiedniej strefie siedzi jakiś mężczyzna. (...) Podczas treningu cały czas się na mnie gapił, a w przerwach między seriami podchodził bliżej, by jeszcze lepiej mi się przyjrzeć - relacjonowała natomiast 21-letnia Sophie.
Ostatecznie, każda z nich zupełnie zrezygnowała z uczęszczania na siłownię.
Jak zauważa Ravi Davda, były trener personalny, nachalne spojrzenia i napastowanie ze strony mężczyzn jest jednym z powodów, dla którego kobiety decydują się na usługi wykwalifikowanych trenerów. - Miałem wiele klientek, właściwie jakieś 80-90 proc. wszystkich moich podopiecznych stanowiły kobiety. Dlaczego? Wiele z nich czuło się niekomfortowo na siłowni, zwłaszcza kiedy chciały potrenować w strefie wolnych ciężarów. Większość nie korzystałaby z tej strefy, gdyby mnie przy nich nie było. Myślę, że właśnie dlatego płaciły za moje usługi - chciały czuć wsparcie - stwierdził mężczyzna.