Uznała się za zaginioną dziewczynkę, więc zrobiła testy DNA. Była w szoku

Latem 2000 roku zaginęła siedmioletnia Brittany Renee Williams. Dziewczynka mieszkała wówczas w ośrodku opiekuńczym w Wirginii. Jakiś czas po zaginięciu uznano ją za martwą. Jednak po latach na jaw wyszły zaskakujące fakty.

Po 21 latach o sprawie Brittany Renee Williams ponownie zrobiło się głośno w mediach na całym świecie. Wszystko za sprawą Kaylynn Stevenson z Fort Wayne w Indianie, która rozpoznała się na zdjęciu krążącym po sieci.

Historia zaginięcia Brittany Renee Williams

Brittany Renee Williams wychowywała się w ośrodku opiekuńczym w Wirginii. Kobieta, która była za nią odpowiedzialna, utrzymywała, że Brittany choruje na AIDS. Dzięki temu pobierała na jej leczenie dodatkowe pieniądze (po latach okazało się, że dziewczynka tak naprawdę była zdrowa).

Co więcej, kobieta miała pod swoją pieczą jeszcze 50 innych dzieci. Gdy zaginęła Brittany, opiekunka wyznała, że oddała ją kobietom, które wyjechały z dziewczynką do Kalifornii. Szybko jednak okazało się, że to kłamstwo. Poszukiwana Brittany po jakimś czasie została uznana za zmarłą. Uznano, że skoro pozbawiono ją leków, nie miała szansy na przeżycie. Tymczasem Brittany trafiła do stanu Ohio. Przez lata wychowywali ją rodzice adopcyjni.

Uznała się za zaginioną dziewczynkę

28-letnia Kaylynn Stevenson dostrzegła pewnego dnia, że zaginiona przed laty Brittany ma te same uszy, ten sam uśmiech i podbródek. Gdy poznała sprawę, zaczęła wszystko składać w całość. Jak podkreśla, niewiele pamięta z okresu dzieciństwa. Dlatego też, gdy pojawiły się pierwsze podejrzenia, że to może być ona, szybko zgłosiła się na policję. 

Kobieta za namową agentów FBI zrobiła test DNA. Okazało się, że w prawie 96 procentach jest spokrewniona z przyrodnią siostrą zaginionej przed laty dziewczynki. - Krew nie kłamie. Jestem Brittany Renee Williams - powiedziała 28-latka. 

Porozmawiajmy o urodzie. Wypełnij naszą ankietę: TUTAJ

 

Może cię także zainteresować: