Wraz z jesienią przyszły do nas coraz dłuższe wieczory. Dla niektórych ten fakt to ucieleśnienie przedzimowego klimatu, a dla innych największy koszmar – kontrasty tego świata. Kiedy nastąpi najkrótszy dzień w całym roku? Odpowiedzi na to pytanie szuka wielu z nas. Okazuje się, że przesilenie zbliża się do nas wielkimi krokami.
W tym roku najkrótszym dniem będzie 21 grudnia, czyli początek astronomicznej zimy. Dlaczego akurat ta data? Wszystko związane jest z ruchem obiegowym Ziemi. Zimą Słońce znajduje się niżej względem horyzontu, dzięki czemu zachodzi zmiana w oświetleniu naszej planety. Jeśli chodzi o następstwo pór roku, możemy określać ich przedział na kilka różnych sposobów. Do najpopularniejszych należą kalendarzowe i astronomiczne. Co ciekawe, w zależności od tego, na który się zdecydujemy, data może być inna.
Najkrótszy dzień w 2021 roku będzie trwał niewiele ponad siedem godzin. Warto jednak wiedzieć, że wszystko będzie zależało od miejsca. W niektórych rejonach polski słońce może świecić nieco dłużej, a w innych krócej. Na ten przykład w Warszawie Słońce wzejdzie o 7:45 a zajdzie już o 15:25, natomiast w Ustrzykach Dolnych dzień będzie trwał nieco dłużej, czyli 8 godzin i 10 minut.
Przesilenie zimowe to moment, w którym na północnej półkuli Słońce góruje w zenicie w zwrotniku Koziorożca. Mówiąc prościej, jest najkrótszym dniem roku. Zwykle objawia się on dużą sennością i zmęczeniem. Czasami mówi się nawet, że deficyt światła może doprowadzić do tzw. depresji sezonowej. Na szczęście z objawami przesilenia można walczyć. Chodzi tutaj między innymi o suplementację witaminy D3 oraz odpowiednie zorganizowanie przestrzeni – musi być w niej dużo światła.
Ma to jednak swoje pozytywne strony, wiążące się z tradycjami Słowian. Dawniej przesilenie świętowano tzw. Hodami, czyli świętem radości i odrodzonej nadziei. Tego dnia odpoczywano od pracy, spotkano się z sąsiadami i ucztowano wraz z całą rodziną. Niektórzy wróżyli sobie nawet, co może przynieść im nadchodzący rok. Ważnym punktem święta była procesja z figurą odrodzonego słońca, z którą wędrowano od drzwi do drzwi. Był to czas radości i nikt nie mógł spędzać go samotnie. Być może stare zwyczaje wprowadziłyby trochę ruchu w naszej codzienności?