Więcej takich tematów na stronie głównej Gazeta.pl
Dagmara Kaźmierska z "Królowych życia" cieszy się ogromną sympatią widzów, którzy chętnie śledzą jej poczynania. Ku uciesze fanów, celebrytka zdecydowała się napisać autobiografię, w której rozlicza się z przeszłością, zdradzając przy tym swoje najmroczniejsze sekrety. Do sieci trafiły już fragmenty książki, z których możemy poznać m.in. więcej szczegółów dotyczących jej pobytu we więzieniu.
Kaźmierska przed laty została bowiem skazana za działanie w zorganizowanej grupie przestępczej, stręczycielstwo, sutenerstwo i zmuszanie do prostytucji, a we więzieniu spędziła 14 miesięcy. Jak zdradziła, w więzieniu nazywana była "Księżniczką" i jak wyjaśniła w rozmowie z serwisem "Pomponik" miało to związek z jej... fioletowym futrem z lisów.
- Zawsze miałam je przy sobie. W celi na nim spałam, a jak szłam na spacerniak - zakładałam je na siebie, do tego niebotycznie wysokie szpilki. W ten sposób stworzyłam sobie namiastkę luksusu. Ale to wcale nie oznacza, że więzienie jest fajne. Bo wcale nie jest... - wyznała celebrytka.
Kaźmierska rzadko decyduje się opowiadać o swojej przeszłości, a kiedy zdarzy jej się już powrócić do przykrych wspomnień z czasów pobytu w zakładzie karnym, stara się nadać swoim wypowiedziom ironiczny ton. - Proszę pamiętać, że czasem pod najbardziej perlistym śmiechem kryje się największy smutek. I tak właśnie jest w przypadku mojego pobytu w zakładzie karnym. A resztę proszę sobie dopowiedzieć... - wyjaśniła w rozmowie z portalem.
Porozmawiajmy o urodzie. Wypełnij naszą ankietę TUTAJ