Więcej podobnych tematów na stronie głównej Gazeta.pl
Całą sytuację kobieta postanowiła zrelacjonować na TikToku. Kailly przyznała, że wyczekiwała tego spotkania, jednak to, co się wydarzyło, skutecznie zniechęciło ją do kolejnych randek. Jak tłumaczy, mężczyzna, z którym się spotkała, przedstawiał się jako liberał i początkowo świetnie się im rozmawiało. Do czasu.
Kiedy Kailly wyznała, że nie depiluje włosów na ciele, mężczyzna podniósł jej rękę, by sprawdzić, czy rzeczywiście tak jest, a następnie stwierdził, że gdyby rzeczywiście miała tam włosy, to nie byliby na tej randce, bo uważa to za obrzydliwe.
- Powiedział "Tak, jestem feministą, ale nienawidzę feministek, które noszą kombinezony i twierdzą, że są gwałcone przez mężczyzn, a wyglądają tak, że na pewno byłyby ostatnimi osobami, które ten mężczyzna chciałby zgwałcić" - relacjonowała oburzona zachowaniem mężczyzny. Jak opowiada, w odpowiedzi na jego wyznanie nazwała go mizoginem, a następnie pobiegła do samochodu, chcąc jak najszybciej uciec od jako towarzystwa.
Mężczyzna nie chciał jednak tak łatwo odpuścić i już następnego dnia wysłał kobiecie wiadomości tekstową, nazywając ich spotkanie "najlepszą najgorszą randką". Kailly początkowo wstrzymywała się z odpowiedzią, jednak ostatecznie zdecydowała się odezwać do mężczyzny, chcąc uświadomić mu, że jego zachowanie jest jednym z powodów, dla których właśnie potrzebujemy feminizmu.
- (...) Jesteś jedną z tych osób, które mówią "nie powinna tego zakładać, skoro nie chciała zostać zgwałcona". (...) Jesteś powodem, dla którego potrzebujemy feminizmu. Jesteś częścią problemu - tłumaczyła dosadnie. - Jesteś wariatką - stwierdził mężczyzna, najwyraźniej nie widząc nic złego w swoim zachowaniu.