Więcej podobnych tematów znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Emocjonalny wpis Barbary Kurdej-Szatan o sytuacji na granicy Polski z Białorusią, w którym nazwała strażników granicznych "mordercami" odbił się w mediach szerokim echem. Prokuratora rozpoczęła wobec niej dochodzenie, a Telewizja Polska zdecydowała się zakończyć z aktorką współpracę. Jak donosi serwis Pudelek.pl, aktorka nie jest jedyną osobą, która musi zmagać się z konsekwencjami jej kontrowersyjnej wypowiedzi - z pracą mieli pożegnać się też partnerujący jej aktorzy.
Zgodnie z decyzją Jacka Kurskiego aktorka nie wróci już do "M jak Miłość", co ma oznaczać także zakończenie współpracy z serialem dla partnerującego jej tam Sławka Uniatowskiego. - Sławek już wcześniej ciągle wydzwaniał do produkcji i pytał zaniepokojony, kiedy wróci na plan. Nie grał już od kilku miesięcy, bo w kalendarzówce nie było jego serialowej dziewczyny, którą grała Kurdej-Szatan - cytuje Pudelek.pl swoje zaufane źródło.
Jak donosi portal, z pracą pożegnać ma się także Mateusz Damięcki, który występował z Kurdej-Szatan w serialu "W rytmie serca", emitowanym na Polsacie. Produkcja wkrótce miała zostać wznowiona po przerwie spowodowanej ciążą aktorki, jednak po ostatniej aferze zdecydowano się zrezygnować z jego realizacji. - Mateusz na kolacji z przyjaciółmi powiedział, że po tej aferze nie ma szans na wznowienie serialu z Baśką w roli głównej. Obaj aktorzy mają żal do koleżanki o niewyparzony język, przez który sami zostali bez pracy - mówi źródło.