Więcej podobnych tematów znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Amanda Shoultz, chcąc przestrzec innych, zdecydowała się opowiedzieć swoją historię w znanym programie "Good Morning America". Jak się okazało, kobieta miała problem z niekontrolowanym przyrostem wagi w obrębie brzucha. Jak przyznała, zaczęła działać od razu, gdy tylko zauważyła nagły przyrost wagi. Dieta i regularne ćwiczenia nie przyniosły jednak oczekiwanych efektów, a jej waga wciąż rosła.
- Zrezygnowałam ze wszystkich produktów mlecznych, bo myślałam, że to alergia na laktozę, ale nic się nie zmieniło. Potem zrezygnowałam z glutenu. Kocham chleb, ale byłam gotowa zrobić wszystko – powiedziała. - To nie zadziałało, więc zrezygnowałem z mięsa. Nic z tego nie pomogło - relacjonowała.
Po ośmiu miesiącach od zauważenia przyrostu wagi w okolicy brzucha, za namową koleżanki udała się do gastroenterologa, który wykonał jej szereg badań. Początkowo nie wykazywały one nic niepokojącego, a przyczynę otyłości brzusznej udało się ustalić dopiero dzięki tomografii komputerowej.
Jak się okazało, w brzuchu kobiety znajdował się guz o średnicy 33 centymetrów. - Poza otyłością nie miałam żadnych innych znaczących objawów, które były niepokojące - wyznała Shoultz. Zdiagnozowano u niej tłuszczakomięsaka, rzadką postać nowotworu, która w większości przypadków nie daje żadnych objawów, dopóki nowotwór nie rozrośnie się i nie zaatakuje innych narządów lub tkanek.
W przypadku Shoultz guz uformował się wokół jej prawej nerki, ale poza otyłością brzuszną nie doświadczyła ona żadnych innych objawów, które mogłyby wskazywać na chorobę nowotworową. 27 września kobieta przeszła dwugodzinną operację usunięcia guza, który ważył aż 17 funtów, czyli około 8 kilogramów.
Na szczęście kobiecie udało się pokonać nowotwór, a dzieląc się swoją historią, pragnie przestrzec innych przed bagatelizowaniem jakichkolwiek niepokojących nas symptomów, nawet jeśli z pozoru wydają się błahe.