Więcej podobnych tematów na stronie głównej Gazeta.pl
Jakiś czas temu Małgorzata Rozenek-Majdan wyjawiła, że planuje przejść na restrykcyjną dietę, składającą się tylko z owoców i warzyw, chcąc w ten sposób oczyścić organizm z toksyn. - Po lecie, gdzie zdarza mi się, a to kawałek pizzy, a to coś, jakieś złe przekąski, jakieś lody… Wiadomo, jak to jest na wakacjach, więc normalne jest to, że jem dużo więcej niezdrowych rzeczy niż normalnie. I nie zamierzam sobie tego odmawiać, bo bez przesady, żyjmy jak ludzie – przyznała wtedy ze szczerością, tłumacząc, że przechodzi taki detoks każdej jesieni.
Teraz z kolei podzieliła się relacją z tzw. "fazy wychodzenia" z postu, którą zdecydowała się spędzić w uzdrowisku na Dolnym Śląsku. - Od kilku dni ja, Radosław, Henryk i Bożenka odpoczywamy w uzdrowisku - pochwaliła się Małgosia. Najstarszym uzdrowisku w Polsce, w Lądku Zdrój. Jesteśmy na kilkudniowym, bardzo regenerującym wyjeździe - zdradziła, tłumacząc swoją kilkudniową nieobecność w social mediach.
- Staram się raz do roku zrobić post Dąbrowskiej, później ważnym elementem tego postu jest tzw. faza wychodzenia. I właśnie na ten "protokół wyjścia" przyjechaliśmy tutaj. Telefon leży gdzieś obok, dlatego nie wrzucałam treści. Spacerujemy, chodzimy na zabiegi, na masaże. Zdrowo jemy - wyjaśniła.
Odniosła się także do krytycznych słów na temat przeprowadzanego przez nią postu, stanowczo zaznaczając, by nie mylić go z głodówką. Jak podkreśliła, przeprowadzając detoks, zawsze korzysta z pomocy profesjonalistów, a po każdej takiej kuracji zauważa znaczną poprawę samopoczucia.
- Zdrowie to jest suma małych wyborów, które się dokonuje każdego dnia i naprawdę warto w to zdrowie inwestować - zaapelowała na koniec.