Więcej podobnych tematów na stronie głównej Gazeta.pl
Marianna Gierszewska jest jedną z gwiazd, które otwarcie walczą z zafałszowanym obrazem, jaki promowany jest w mediach społecznościowych. Jej Instagram pozbawiony jest wyidealizowanych obrazków, jakie zwykliśmy oglądać w sieci, a aktorka chętnie porusza tam ważne społecznie tematy. Odkąd została mamą, pokazuje tam także prawdziwe oblicze macierzyństwa, za co szczególnie cenią ją fanki. Tak się stało i tym razem.
Gierszewska po raz kolejny opublikowała zdjęcie, przedstawiające sytuację, z którą może utożsamić się wiele rodziców. Zwróciła bowiem uwagę na wciąż powszechny problem, jakim jest brak przewijaków w restauracjach i miejscach publicznych.
- To przykładowa sceneria, w jakiej przychodzi przebierać maluchy w warszawskiej kawiarni - na podłodze, w toalecie - zaczęła aktorka w opisie pod zdjęciem, na którym widać jej syna leżącego na podłodze w kawiarnianej toalecie.
- Nie chodzi o to, że się nie da. Da się wszystko. Już nie od dziś wiadomo, że bycie rodzicem, to full time job kreatywności, elastyczności i stawania do zadań, na pozór, niemożliwych… Ale przewijaki, albo chociaż kawałek blatu w łazience nie powinien być problemem. Ciężko znaleźć kawiarnię, która nie miałaby miski z wodą dla psów, ale jeśli chodzi o ludzi, tych naszych najmłodszych, wciąż kulejemy - kontynuowała.
- Tak wiele głosów oburza się przed przewijaniem dzieci w wózkach czy na restauracyjnych stolikach, ale kiedy konkurencyjną opcją jest zimnica albo podłoga, perspektywa się zmienia. Dobrze byłoby czuć w społeczeństwie, że dzieci nie są problemem (...). Czekam na te zmiany - napisała, wywołując dyskusję komentarzach.
Z jej zdaniem zgodziły się inne matki, które również wielokrotnie spotkały się z tym problemem.
Osobiście dwa razy korzystałam ze stolika w knajpie, bo nie było innej opcji; Mnie wkurza na maksa też brak nocników lub takich deseczek na sedes dla młodszych dzieci. To jest tak uciążliwe, że dramat
To jest straszne. Też przewijałam już w każdych okolicznościach, niestety nawet w przychodniach zdarza się brak przewijaka
Pomyśl zatem o rodzicach dzieci z niepełnosprawnością?? którzy muszą przewijać kilkulatki, nastolatki. O dorosłych osobach z niepełnosprawnością nawet nie wspomnę...
Takie to prawdziwe. Nie narzeka się na pijanych w samolotach, ale dziecko już oburza
- pisały.
Wśród komentarzy pojawiły się jednak i inne głosy. - Nawet jeśli opcją jest przewijanie na podłodze, to nie tłumaczy tego, że ktoś wybiera do tej czynności stolik. Dlaczego? Bo mocz i kał to wciąż mocz i kał, niezależnie od tego kto i w jakim wieku go wydala - zaznaczyła stanowczo jedna z internautek.