Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
W Dzień Misia warto powspominać maskotki z dzieciństwa, które tak wiernie nam służyły. Przecież każdy miał swojego ulubionego pluszaka, którego kochał równie mocno jak członków rodziny. Aż trudno sobie wyobrazić, że pluszowe misie kiedyś nie istniały. Choć zostały wymyślone całkiem niedawno, od razu zrobiły błyskawiczną karierę i wciąż cieszą się niesłabnącą popularnością wśród dzieci. Nie zdołały ich zdetronizować nawet gry komputerowe czy elektroniczne gadżety. Każdego roku w rocznicę powstania pierwszej takiej maskotki – czyli 25 listopada – obchodzimy Światowy Dzień Pluszowego Misia.
Dzień Pluszowego Misia wypada co roku 25 listopada. Pamięta się o nim głównie w żłobkach, przedszkolach i w niższych klasach szkoły podstawowej. Z tej okazji organizowane są liczne gry i zabawy, a dzieci mogą przynieść ze sobą ulubione maskotki. Wiele szkół organizuje konkursy plastyczne związane z misiami, w bibliotekach organizowane są czytania książek dla dzieci. Dzień pluszowych niedźwiadków to bardzo sympatyczne święto, które cieszy nie tylko najmłodszych. Również rodzice mogą dzięki niemu nawiązać kontakt ze swoim wewnętrznym dzieckiem.
Cała historia zaczęła się od pechowego polowania, na które w 1902 roku wybrał się prezydent Stanów Zjednoczonych Teodor Roosvelt. Niestety, zapalony myśliwy nie miał szczęścia. W rozległych lasach Missisipi nie udało mu się ustrzelić ani jednego niedźwiedzia, co prowadziło do narastającej frustracji w towarzystwie. Bo jak to tak – prezydent USA ma ochotę ustrzelić misia, a żaden się nie trafia? Sytuację postanowili ratować przyjaciele Roosvelta, którzy zorganizowali nagonkę na małego niedźwiadka, a w końcu pojmali go i przywiązali do drzewa. Dopiero wtedy wezwano prezydenta, aby oddał śmiertelny strzał. Prezydent uznał jednak, że zabicie związanego i zamęczonego zwierzęcia byłoby niesportowe. Odmówił wystrzelenia kuli.
Wkrótce o nieszczęsnym polowaniu wiedzieli już wszyscy. Rozpisywały się o nim gazety, o prezydencie i misiu powstawały komiksy i satyryczne rysunki. Sprawa stała się na tyle głośna, że natchnęła do działania właściciela niewielkiego sklepu z zabawkami, Morrisa Michtoma, który następnie stworzył pierwszego pluszowego misia. Nazwał go Teddy’s Bear, czyli miś Teddy’ego, i wysłał do prezydenta. Po otrzymaniu jego akceptacji, ruszył z masową produkcją, stając się w krótkim czasie prawdziwym potentatem branży zabawkarskiej. W języku angielskim zabawka do tej pory nosi właśnie taką nazwę: teddy bear.