Dr n med. Aneta Cybula*: Przez te dwa lata COVID-u wyglądał tak, jak na początku epidemii AIDS/HIV w Polsce lat 90. A to dlatego, że nasz oddział - X Klinika Chorób Zakaźnych na Wolskiej - jako jeden z nielicznych przyjmował zakażonych HIV z całej Polski. Wszystkie szpitale przekształciły się w "covidowe" i ciężkie przypadki AIDS, bez COVID-u, trafiały do nas. Lekarze przebywający na stażach mówili ze zdziwieniem "Jak to? To nadal jest tyle przypadków AIDS?".
Tak! A my zastanawialiśmy się - dlaczego pan, który schudł bez diety w miesiąc 10 kg - nie został rozpoznany jako zakażony? Dlatego, że był na teleporadach… Lekarze przestali widzieć pacjenta - a to naprawdę nie jest normalne.
Między innymi przez to mieliśmy późne rozpoznania i niestety dużo większy procent zgonów pacjentów z AIDS w porównaniu z tym, co mieliśmy przed COVID-em
Pacjenci przyjeżdżali już w bardzo ciężkim stanie - z zaawansowanym AIDS i często już się nic nie dało zrobić. To nie była stała sytuacja, bo zmieniała się wraz z nasileniem epidemii, lockdownami, dostępem do lekarzy. Ale nadal mamy na oddziale osoby z gruźlicą, wyniszczeniem, mięsakiem Kaposiego, podejrzeniem chłoniaka, etc.
A wydawałoby się, że może HIV przycichnie, bo przecież wraz z lockdownem skończyły się chemseksowe imprezy, jedno z głównych źródeł zakażeń.
Natomiast jak tylko pierwszy lęk minął - imprezy wróciły i od pacjentów wiem, że było jak na Titanicu - bawmy się, dopóki żyjemy! Imprez było więc więcej niż zwykle. Grupowy seks czy gangbangi przeniosły się z klubów do prywatnych mieszkań
Z moich obserwacji wynika, że o ile być może statystyka się nie zmieniła - bo w Polsce podobno się zakaża ok. 1000 osób rocznie - to nagle pojawiło się wielu zakażonych trzydziestolatków.
Dla nas lekarzy to był szok, bo my zazwyczaj mamy starszych pacjentów, a tu nagle wysyp młodych z AIDS. Takich, którzy w całym życiu seksualnym się nigdy nie zbadali - co jest chyba jakimś znakiem czasów: przestaliśmy się bać, młode pokolenie nie ma traumy pierwszej epidemii, a hasło "Filadelfia" kojarzy raczej z serkiem na kanapki niż filmem z Tomem Hanksem
…ale się okazywało, że to pneumocystozowe zapalenie płuc, czyli choroba wskaźnikowa AIDS.
Właśnie myśląc, że ma COVID, trafił do nas młody chłopak, Ukrainiec, który w Polsce zaczął życie razem ze swoją dziewczyną. Heteronormatywny, nie MSM…
… który nigdy w życiu się nie zbadał. Okazało się, że zakaziła go jego pierwsza dziewczyna, około 10 lat temu. Miał głęboki deficyt odporności - AIDS. To było niesamowite, bo jego dziewczyna tak go kochała, że się cały czas pytała, czy ona będzie mogła mieć z nim zdrowe dzieci. Jeszcze przed odebraniem swojego wyniku - wyniku, że jest zakażona! I wiesz, że przed transportem karetką na Ukrainę oświadczył się jej i wyjechali już jako narzeczeni? Mamy parę takich historii...
AIDS to zespół chorób, niektóre są nieuleczalne. Jeśli ktoś nie ma chłoniaka mózgu albo tzw. PML, jesteśmy w stanie go wyciągnąć z tego stanu. Oczywiście przy niskiej odporności mogą pojawić się różne powikłania - np. posocznica - ale
AIDS już nie jest równoznaczny z wyrokiem śmierci.
To znak, że człowiek doszedł do momentu, w którym ma bardzo niską odporność i zazwyczaj chorobę wskaźnikową: pneumocystozowe zapalenie płuc, gruźlicę, mięsaki Kaposiego, krypotkokozę itd.
W wieku 18-30 lat mamy w Polsce sześć tysięcy leczonych mężczyzn i siedem razy mniej kobiet. W Polsce mamy przewagę MSM - czyli men who have sex with men albo males who have sex with males, mężczyzn, którzy mają kontakty seksualne z mężczyznami. W Europie są kraje, w których więcej jest zakażonych kobiet, np. Estonia, Portugalia, i więcej jest tam zakażonych par hetero - poprzez używanie dożylnie narkotyków.
Tymczasem w Polsce osoby używające np. narkotyków dożylnie są już marginalną grupą w naszych statystykach, choć oczywiście nadal się zdarza, że parę osób sobie coś wstrzykuje tą samą igłą.
Tak było. Z edukacją teraz jest coraz gorzej. O ile w grupie MSM faktycznie istnieje świadomość np. tego, jak działa PrEP czy PEP, to już ostatnia kampania Krajowego Biura do spraw AIDS jest bardzo prosta, komunikuje, że HIV przenosi się z człowieka na człowieka.
A jednak na podstawie ankiet, które zrobiono u osób między 18 a 30 rokiem życia, wiemy, że przeważająca większość nie wie o takich rzeczach. Nie do końca podobno można "epatować" słowem i obrazem dotyczącym prezerwatywy - podstawowego środka barierowego chroniącego przed transmisją HIV, i większością chorób przenoszonych drogą płciową - bo nie ma co liczyć na poparcie takiej wizji przez Ministerstwo Zdrowia.
Ciekawe jest, co pokazały też te ankiety, że po ryzykownym kontakcie seksualnym kobiety dużo wcześniej przychodzą na testowanie niż mężczyźni. Kobiety po 3-4 tygodniach, mężczyźni po 3-12 miesiącach!
Tak, bo to, że pacjent chudnie 10 kg i nie widzi tego lekarz, "bo teleporada" to jedno, ale to, że ta osoba ma ojca, matkę, czasem współpracowników i nikt się nie zatroszczy - tego nie rozumiem. Mieliśmy pacjenta, który chodził do pracy w banku i ważył 47 kilo. Nikt mi nie wmówi, że współpracownicy nie widzieli, że z nim jest bardzo źle. Po powrocie do domu ze szpitala prawdopodobnie popełnił samobójstwo - mimo tego, że był leczony.
Ja mówię na to 'psychiczne RODO', czyli 'nie będę komuś wkraczał w życie'. A przez to naprawdę giną ludzie.
Mieliśmy też pacjenta, który pracował jako sprzątający w szpitalu. Jakim cudem on sam i nikt z lekarzy go nie zbadał, skoro wyglądał jak podręcznikowy oraz wyniszczenia AIDS?
W pierwszych miesiącach pandemii rozmawialiśmy głównie przez telefon. Kwestia odbioru leków była tak zorganizowana, że pacjenci mogli je dostawać w kopertach - nie wchodzili na teren szpitala. Pacjenci byli bardzo karni, prawie nikt nie przerywał leczenia. To niesamowite, jak skutecznie jest obecne leczenie antyretrowirusowe - w najtrudniejszym czasie pandemii pacjent mógł przez rok nie mieć badań, jak był wcześniej stabilny i miał niewykrywalną wiremię HIV - to wszystko było ok! Ale przyznaję, była tęsknota i to z obydwu stron. Ile ja razy usłyszałam "Pani doktor, nareszcie panią widzę!" wypowiadane z radością przy pierwszym spotkaniu twarzą w twarz! Można się było w końcu wygadać - bo my niektórych pacjentów prowadzimy np. przez 20 lat - znamy się więc jak łyse konie.
A w trakcie tych dwóch ostatnich lat na pewno mniej, bo punkty konsultacyjne były zamknięte. Nie można więc było się za darmo przetestować.
Generalnie się mniej badamy, a powinniśmy, bo my tu rozmawiamy o HIV, a tymczasem inne choroby weneryczne mają się bardzo dobrze - zwłaszcza kiła.
Ludzie myślą "jestem na PrEP-ie, to się HIV nie zakażę", ale kiłą tak! Przenosi się też przy seksie oralnym i nie dotyczy np. tylko MSM.
HCV – czyli wirusowe zapalenie wątroby typu C, które się przenosi przy analnych kontaktach seksualnych. Jak rozmawiam z wieloma młodymi ludźmi, mogę zrozumieć niechęć do seksu oralnego w prezerwatywie, ale w przypadku kontaktów analnych prezerwatywa uchroni nas przed transmisją większości chorób!!! Rozumiem, że się myśli, że "ech, szybko się to wyleczy, jak rzeżączka czy kiła". I tak, i nie – leczenie to jedno, ale potem jeszcze badania kontrolne, żeby mieć pewność, że jesteśmy wyleczeni...
Kobiety aktywne seksualnie powinny się szczepić przeciwko wirusowi brodawczaka, żeby nie rozwinął się u nich rak szyjki macicy. Kropka. Mężczyźni też mogą mieć brodawki płciowe - więc również powinni się szczepić. Szukajmy programów, które pomogą nam się zaszczepić Gardasilem 9 - obejmuje dziewięć typów HPV, więc nawet po przechorowaniu bądź po zakażeniu się chronimy się przed innymi. Udowodniono też, że ta szczepionka zmniejsza nawrotowość zmian.
... po 15. roku życia trzy dawki - ale wtedy to już naprawdę nas chroni na całe życie.
Raz na trzy miesiące - chyba że mamy stałego partnera, więc robimy to po prostu przed wejściem w nowy związek. Choć ja tak dużo widziałam, że nie wyobrażam sobie, żeby móc z kimś żyć i po prostu wierzyć, że ktoś "niczego nie ma". Tego mnie nauczyła też przytoczona historia chłopaka z Ukrainy - on naprawdę nie wiedział.
A swoją drogą ludzie mają teraz luźne podejście do HIV, bo wiedzą, że to wyleczalne, że leki są za darmo. Kiedyś mnie pacjenci pytali 'Jak długo będę żył?', teraz chcą wiedzieć 'Jakie będą działania niepożądane?', 'A czy są już nowe leki?'
W Stanach i nie tylko, leki antyretrowirusowe stosowane są w postaci zastrzyków domięśniowych, które się przyjmuje się raz na dwa miesiące. W Polsce też pojawią się lada moment. Dla niektórych to wielka wygoda i inny sposób myślenia o leczeniu - "nie muszę z każdą tabletką myśleć o zakażeniu".
Żeby badanie na HIV było rutyną. Jeżeli zdiagnozujemy osoby, które nie wiedzą, że są zakażone, to będzie można je szybko leczyć. I to jest najprostsza na świecie droga do ograniczenia epidemii AIDS.
I żeby pojawił się w naszej mentalności wielki slogan naprawdę świetnej kampanii: "KAŻDY WYNIK TESTU JEST DOBRY. Zadbaj o bezpieczeństwo swoje i innych".
Mam nadzieję, że to nie za dużo życzeń jak na złotą rybkę...
Dr n med. Aneta Cybula fot. arch. prywatne
*Dr n med. Aneta Cybula pracuje w Klinice Chorób Zakaźnych, Tropikalnych i Hepatologii Warszawskiego Uniwerstytetu Warszawskiego. Nauczycielka akademicka, popularyzuje wiedzę o HIV/AIDS. Laureatka LGBT+ Diamond Awards.