Legnica. Kierownik drogówki molestował pracownicę. Ostatecznie zwolniono ją, a nie jego

Pani Agata pracowała w legnickiej drogówce. Jak wyznała, przez kilka lat była molestowana przez szefa. Gdy sprawa wyszła na jaw, wręczono jej wypowiedzenie.

Więcej ciekawych tematów na stronie głównej Gazeta.pl

O sprawie poinformowała "Gazeta Wyborcza". Pani Agata od 2017 roku pracowała w jednym pokoju ze swoim szefem - asp. sztab. Waldemarem W. Jak twierdzi kobieta, przełożony każdego dnia pracy składał jej seksualne propozycje. 

Zobacz wideo "W Trójce być może jest także sprawa mobbingu"

"Agata w nocy nie mogła spać"

Kontrolę w placówce zorganizowano w połowie 2020 roku po tym, jak do Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu wpłynął anonimowy donos na Waldemara W. Lista zarzutów obejmowała nie tylko mobbing i molestowanie seksualne, lecz także fałszowanie liczby wypracowanych godzin oraz naruszanie praw pracownika. Wewnętrzna kontrola trwała kilka miesięcy. Ostatecznie wykazała, że mężczyzna dopuszczał się wymienionych nadużyć. I co istotne, jego ofiarą była nie tylko pani Agata. 

Agata w nocy nie mogła spać, a rano, kiedy zbliżała się pora wyjścia z domu, wymiotowała. Wymiotować zdarzało jej się także w pracy. Piła miętową herbatę, ale to nie pomagało. Często płakała. Kiedy zbierało jej się na łzy, uciekała do łazienki, żeby nikt nie widział. Ale koledzy zauważali, że jest blada i ma podpuchnięte oczy

- tak "Gazeta Wyborcza" opisuje ostatni rok pracy kobiety.

"Czasem stawał przy moim biurku w samej bieliźnie"

Pani Agata wspomina, że początkowo starała się nie reagować na zaczepki. Z czasem jednak zaczęła prosić, by mężczyzna przestał traktować ją w ten sposób. To jednak nie działało. W końcu zdecydowała się, by poinformować o molestowaniu naczelnika. Jednak to także nie przyniosło żadnego skutku. 

Czasem stawał przy moim biurku w samej bieliźnie, kręcił biodrami i mówił: "Zobacz, jak słoń macha trąbą" albo "Chcesz złapać słonia za ucho?". Zdarzało mu się także o mnie ocierać, ale najgorsze było, jak patrząc na mnie, oblizywał wargi w obleśny sposób. Bardzo często to robił

- wyznała kobieta w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".

Po zakończeniu wspomnianej kontroli to właśnie pani Agata otrzymała propozycję zmiany miejsca pracy. Kobieta nie chciała jednak z niej skorzystać. Groziło jej za to wypowiedzenie albo delegowanie. Ostatecznie kobietę zwolniono z drogówki i przeniesiono do pracy na posterunku w Prochowicach. Pani Agata nie zamierza jednak się poddawać. W najbliższej przyszłości chce założyć byłemu szefowi sprawę cywilną o mobbing. 

Więcej o: