Wnioskodawcy projektu chcieli, aby przerwanie ciąży było równoznaczne z zabójstwem. W jego uzasadnieniu stwierdzili wprost, że należy za aborcje karać kobiety, lekarzy oraz "lobby aborcyjne". Co istotne, jeden z paragrafów, który miałyby zostać zmieniony, sugerował, że karane może być też poronienie, jeśli wymiar sprawiedliwości stwierdzi, że ciężarna "nie dochowa ostrożności, jakiej wymaga się od osoby w jej stanie".
Klub PiS wniósł o odrzucenie projektu w całości. - Jeżeli umieścimy to w kontekście obecnej sytuacji politycznej, czyli tego, co się dzieje - walka z pandemią, ale przede wszystkim atak hybrydowy na polską granicę, to jest tylko jeden kierunek, z którego mogą płynąć tego rodzaju inspiracje. To jest po prostu dywersja wobec ochrony życia, bo w ten sposób strasząc kobiety, nie chroni się życia. Stawianie kobiety przed wyborem - śmierć czy więzienie - nie prowadzi do ochrony życia - mówiła Anita Czerwińska, rzeczniczka PiS.
Z kolei posłanka PiS Dominika Figurska-Chorosińska udzieliła komentarza serwisowi Kobieta.wp.pl. Co ciekawe, aktorka i posłanka, słynąca z konserwatywnych poglądów, skrytykowała projekt odrzuconej ustawy. Wcześniej z kolei chciała, by Sejm nadal się nim zajmował. - Uważam, że straszenie kobiet to nie jest ochrona życia. Jestem za ochroną życia, ale sprzeciwiam się karaniu, straszeniu kobiet - mówi w rozmowie z WP Kobieta Figurska-Chorosińska.
Dlaczego jednak posłanka zagłosowała przeciw odrzuceniu projektu? - Jest to projekt obywatelski, a więc musiało go podpisać ponad 100 tys. osób. Nigdy nie odrzucam projektów obywatelskich w pierwszym czytaniu. Uważam, że jest to obowiązek poselski - przeprocedowanie takich projektów - wyznała.
Dominika Chorosińska to aktorka znana szerszej publiczności dzięki roli Ewy w "M jak miłość", a od kilku lat także posłanka PiS. Aktualnie promuje wartości chrześcijańskie, jest przeciwniczką aborcji i edukacji seksualnej.
Może cię także zainteresować: