Więcej podobnych tematów na stronie głównej Gazeta.pl
W ubiegłe Mikołajki pod łóżkiem Agaty czekał na nią... odkurzacz. I chociaż był im naprawdę potrzebny, na jego widok pociekły jej łzy rozczarowania. - Może jestem egoistką, ale na widok odkurzacza ozdobionego kokardą poczułam się, jakbym dostała w twarz. To sprzęt do domu. Dla nas - wszystkich domowników. Nie dla mnie - przynaje Agata, której mąż nie potrafił ukryć złości jej reakcją. - Był z siebie super dumny i myślał, że sprawi mi tym wiele radości, ale ja nie potrafiłam udawać. Mąż dostał ode mnie wymarzonego drona - personalny prezent, który pozwoli mu rozwijać pasję. Nie mogłam się doczekać, by zobaczyć jego reakcję... a ja? Po raz kolejny przypomniano mi, jaką rolę w społeczeństwie pełnią kobiety - wyznaje. I chociaż jej mąż ostatecznie naprawił swój błąd, sprawiając jej kolejny prezent, Agata przyznaje, że do dziś nie potrafi mu tego zapomnieć.
Z kolei na listę nieudanych prezentów Kasi, co roku trafiają upominki od jej teściowej. - Doceniam jej gest, bo wiem, że naprawdę chce sprawić mi przyjemność, ale dostawanie co roku bibelotów z motywem kotów to już naprawdę za dużo - przyznaje. Koty to jej ulubione zwierzęta i jeden z głównych tematów rozmów z teściową. - Obie mamy koty i często o nich rozmawiamy, ale wszystko ma swoje granice - tłumaczy Kasia, która dostała już od teściowej m.in. skarpetki w koty, pościel z tym samym motywem, poduszkę o kształcie kota, a ostatnio nawet piżamę. - To naprawdę urocze, więc zawsze bardzo jej za to dziękuję, ale nie nazwałabym piżamy w koty udanym prezentem dla 38-latki - kwituje.
Prezenty od teściowej zawsze rozczarowują też Martę. - Wolałabym, by w ogóle mi ich nie wręczała, dzięki czemu obie mogłybyśmy uniknąć tych krępujących sytuacji - przyznaje Marta, której teściowa wręcza... swoje nieudane prezenty. - Rok temu dostałam za duży na nią sweter, który dostała od jednej z przyjaciółek. Dwa lata temu z kolei wręczyła mi perfumy od męża, który nie trafił w jej gust - wyznaje rozczarowana zachowaniem teściowej.
Ze względu na nieudane prezenty, Patrycja wraz z mężem postanowili wycofać się z tej zabawy. - Zamiast wręczać sobie upominki, które nie zawsze trafiają w nasz gust, postanowiliśmy przeznaczać te pieniądze na wspólne wyjścia. W dawaniu sobie prezentów ma przecież chodzić o okazanie troski, miłości, sprawienie radości osobie, na której nam zależy... uznaliśmy więc, że to właśnie wspólne wyjście, na które na co dzień nie ma się czasu, będzie dla nas najpiękniejszym prezentem - podsumowała.