Pączki, placki ziemniaczane i świece: polscy Żydzi właśnie zakończyli obchody swoich świąt

Jak jedno z najważniejszych żydowskich świąt - przypadającą w grudniu Chanukę - obchodzi się w Polsce? Zapytaliśmy osiemnastoletnią "Hultajkę", tancerkę burleski, badacza z ŻIHu i dyrektora Festiwalu Kultury Żydowskiej.

Więcej ciekawych tematów na stronie głównej Gazeta.pl 

Podczas gdy w większości polskich domów trwają dopiero przygotowania do Bożego Narodzenia, swoje grudniowe - związane z zimowym przesileniem - święto obchodzili Żydzi. Chanukę, adwent, dzień świętej Łucji łączy jedno - to święto świateł, świec zapalanych w zimowym mroku.

Chanuka związana jest z wydarzeniami historycznymi i z legendą o cudzie. W II w. p.n.e. wybuchło w Palestynie zwycięskie powstanie przeciwko hellenistycznym władcom, którzy starali się narzucić Żydom politeizm. Według przekazu zawartego w Talmudzie, po powstaniu w ruinach jerozolimskiej Świątyni znaleziono tylko jedną ampułkę opieczętowanej przez kapłana oliwy, która mogła posłużyć do rozpalenia zbezczeszczonego świątynnego świecznika. Oliwy było jednak tak niewiele, że mogła starczyć jedynie na rozświetlenie menory przez jeden dzień, bo aby wytłoczyć nową rytualnie czystą oliwę potrzebnych było osiem dni. Okazało się jednak, że ta ilość oliwy wystarczyła na cały okres wymagany przez normy religijne. Na pamiątkę tego cudownego zdarzenia 25 dnia żydowskiego miesiąca kislew - jest to data ruchoma, która czasem pokrywa się z Bożym Narodzeniem, czasem, jak w tym roku wypada wcześniej (od niedzieli, 28 listopada do poniedziałku 6 grudnia) - rozpoczynają się obchody Chanuki, która trwa właśnie przez 8 dni.

Chanuka to święto rodzinneChanuka to święto rodzinne fot. Shutterstock

Chanuka to święto świateł - każdego dnia na specjalnym dziewięcioramiennym świeczniku, zwanym chanukija, ustawionym na zewnątrz domu lub w pobliżu okna, zapalana jest kolejna świeca. Dziewiąta świeca zwana szamesem  - pomocnikiem - jest tą, od której zapala się inne. Zapalaniu świec towarzyszy odmawianie specjalnych błogosławieństw oraz śpiewanie pieśni. A do tego jeszcze to święto rodzinne i szczególnie lubiane przez dzieci, które dostają wówczas prezenty albo drobne pieniądze, mogą też bawić się bez ograniczeń. Najpopularniejszą zabawą jest w tym czasie gra w drejdla, czyli w bączka. Dorośli w czasie chanuki mogą wtedy pozwolić sobie na gry hazardowe. Ten czas ma być radosny, do tego stopnia, że niewskazane jest w tym czasie martwienie się. Do tradycyjnych potraw, które wręcz trzeba wtedy spożyć należą te skąpane w oliwie - na pamiątkę chanukowego cudu - czyli zazwyczaj pączki i latkes, czyli placki ziemniaczane.

Jak obchodzono w tym roku Chanukę w Polsce? Zapytaliśmy.

Marcella Szabłowska

- Chanuka to - obok Jom Kipur, Pesach i Purim dla mnie jedno z najważniejszych świąt w roku -  opowiada Marcella Szabłowska - osiemnastolatka, uczennica warszawskiego liceum, jak sama o sobie mówi "kulturowa Żydówka" i aspirująca filmowczyni, a do tego członkini BBYO Hultaj, czyli grupy nastoletnich Żydów przy JCC Warsaw.

To właśnie te święta wyznaczają puls żydowskiego kalendarza - nawet gdy jest to kalendarz Żydów świeckich - jak ja

tłumaczy.

Marcella Chanukę zaczęła obchodzić na początku szkoły podstawowej - bo chodziła do żydowskiej podstawówki.

 
Cenię sobie święta i rytuały, które nie wymagają przyzwolenia jakiegoś wielkiego autorytetu, które są osobiste i intymne. Chanuka jest dla mnie ważna, bo jest demokratyczna

- mówi Marcella.

- Każdy znający modlitwy nad świecami może ją obchodzić: nieważne z kim, nieważne gdzie. Jest oczywiście bardzo klimatycznym świętem, bo kontrastuje światło i ciepło z grudniową pluchą.

Jak Marcella obchodzi Chanukę? To zależy od roku. - W tym roku z rodziną, jak większość z nas bo Chanuka jest bardzo świadomą rytualizacją życia rodzinnego - mówi Marcella. - Ale w zeszłych latach byłam na zapalaniu świeczek na placu Grzybowskim.

Uroczyste zapalenie pierwszej swiecy chanukowej w WarszawieUroczyste zapalenie pierwszej swiecy chanukowej w Warszawie Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.pl

Organizacje żydowskie robią całą masę wydarzeń okołochanukowych, ale ja preferuję takie "podstawowe minimum" - zjeść coś tłustego i zapalić świeczki - to dla mnie esencja Chanuki - śmieje się Marcella. Tymczasem Hultaje i Hultajki, czyli żydowscy nastolatkowie i nastolatki, niedzielne popołudnie spędzili na wspólnym robieniu pączków tęczowo-chanukowych.

 

Efekt można podziwiać na zdjęciach.

Przygotowywanie pączków na Chanuka w JCC WarsawPrzygotowywanie pączków na Chanuka w JCC Warsaw fot. Piotr Kulisiewicz

Betty Q.

- Jestem "z tych nowych Żydów" - osób, które uczyły się być Żydówkami i Żydami, znając już bardzo dobrze polskie i katolickie tradycje i chcących świadomie włączyć w swoje życie również te żydowskie -  opowiada mi Betty Q, pierwsza polska performerka i nauczycielka burleski, inicjatorka Akademii Burleski, aktywistka całopozytywności. - To oznaczało dla mnie być zaangażowaną na 200%.

Jestem ateistką, ale tradycję i obrzędy, rytuały są dla mnie bardzo ważne. Spajają społeczność, rodzinę, czy to z krwi, czy z wyboru i zapewniają ciągłość trwania w historii, w porach roku, dają poczucie sensu

- opowiada Betty Q.

Chanuka nie była pierwszym żydowskim świętem, którego się "nauczyła". - Najpierw był łatwy i przyjemny, spędzany z rówieśnikami Purim - uśmiecha się Betty. Dopiero potem przyszła była bardziej domowa Chanuka.

Kiedy razem z mamą zapaliłyśmy naszą pierwszą świeczkę mama powiedziała, że pewnie tak samo robiła jej babcia - wzrusza się aktywistka.

- To zabawne, ale świecznik chanukowy mojej mamy jest w kształcie choinki, nigdy nie chciała mieć innego, tylko ten, który akurat był w domu i akurat liczba świeczek się zgadzała. Myślę, że to bardzo znaczące i dużo mówi o naszej rodzinie, bo oprócz Chanuki obchodzimy też Gwiazdkę - mówi Betty. Nic dziwnego, obydwa święta przypadają na przesilenie zimowe, obydwa odzwierciedlają potrzebę światła. - Moja mama zapala świeczki zawsze  przez osiem wieczorów i póki się palą robi to przysłowiowe „nic", które wtedy trzeba robić… - mówi Betty.

Zobacz wideo
Mój prywatny przepis na Chanukę jest inny. Chcę mówić ludziom "Hej! są też inne święta zimowe!" Więc w grudniu proponuję mój burleskowy chanukowy numer. I ze sceny obok koleżanek, które pokazują cycki do "All I want for Christmas...", ja moje własne oświetlam chanukowymi świeczkami!

Chanukowy numer Betty QChanukowy numer Betty Q Fot. Piotr Kulisiewicz/ JCC Warszawa

To taka moja mała tradycja. Zdarza się, że robię ten numer tylko raz w roku - w tym roku, w piątek 10 grudnia w Poznaniu! To takie moje osobiste zapalenie świeczek - uśmiecha się tancerka.

Matan Shefi

- Chanuka to część z tradycji rodzinnej, to piękny, pełen świateł czas - mówi Matan, który wychował się w Jerozolimie, mieszka w Warszawie i pracuje w Dziale Genealogii Żydowskiego Instytutu Historycznego. I ma dwoje dzieci, z których co najmniej jedno, bo drugie jest malutkie - uwielbia obchodzić Chanukę. - Jest to jedno ze świąt żydowskich z najlepszymi piosenkami! - uśmiecha się Matan. A ponieważ dorastał w Izraelu, Chanukę obchodzi od dawna. - Wiele kultur ma w grudniu święto światła, ale to z cudem chanukowym jest naprawdę moje.

To nie jest święto, które spędza się samemu. Tradycyjnie nawet ustawiamy chanukiję, czyli świecznik na parapecie, żeby podzielić się światłem, ale też żeby "reklamować" cud

- uśmiecha się.

ChanukijaChanukija fot. Shutterstock

U nas w domu kiedy zapalaliśmy świece mieliśmy mniej więcej 3-4 razy na 8 wieczorów wizytę przyjaciół, gości, sąsiadów. Teraz chanukiję palę w pracy, w biurze, w Żydowskim Instytucie Historycznym. Palę ją w domu - mój syn ma swoją małą chanukiję i jedna jest "ogólna". Zapalamy świece, śpiewamy, a potem jemy tradycyjne pączki i latkes, czyli placki ziemniaczane. To taki towarzyski czas - bo to święto wspólnotowe. W Warszawie można dołączyć do obchodów organizowanych przez gminę żydowską i wspólnie zapalać chanukiję na placu Grzybowskim lub przed Muzeum Polin.

Robert Gądek

Obchodzenie tego święta jest dla mnie po prostu naturalne - naturalne jest to, że w moim życiu obecne są elementy życia moich sąsiadów, znajomych, współobywateli, którzy mają różne pochodzenie, inaczej pokazują swoją wiarę, duchowość

- mówi Robert Gądek, zastępca dyrektora Festiwalu Kultury Żydowskiej w Krakowie, który nie jest wyznania żydowskiego.

- Czerpię od nich tak, jak oni czerpią ode mnie. Najwięcej jest w moim życiu elementów żydowskich - bo je najlepiej czuję, rozumiem. Zapalając świeczki podczas Chanuki, maczając jabłko w miodzie na Rosz Haszana, czy jedząc macę w Pesach, ale też - odpoczywając w weekend, łączę się z wielowiekową tradycją, sięgam do korzeni mojej cywilizacji. A ja lubię mieć stabilne fundamenty. I rozumieć je, dbać o nie - uśmiecha się.

ChanukijaChanukija fot. Shutterstock

Dla Gądka takie gesty mają jeszcze inny wymiar.

Skoro tyle ludzi dookoła pokazuje Żydom  - ale też wszystkim „innym" - brak szacunku, poniża ich, odmawia podstawowych praw, to dlaczego ja, na taką swoją małą skalę nie miałbym właśnie w taki sposób pokazać im, że ich szanuję, szanuję ich dziedzictwo.

Nie mam duszy rewolucjonisty, czy aktywisty. Ale uważam, że takimi małymi kroczkami dochodzi się dalej - chociaż dłużej to trwa, ale efekty są trwalsze - deklaruje Robert.

Na pytanie dlaczego obchodzi Chanukę, jako nie - Żyd odpowiada:

Długo nie miałem śmiałości tego robić. Wydawało mi się, że skoro to nie jest moja tradycja, to robiąc to mogę narazić się na oskarżenia o profanację, że nieświadomie mogę zamiast pokazać szacunek - obrazić. Więc się krygowałem, świeczki zapalałem sobie w głowie

- opowiada dyrektor Festiwalu Kultury Żydowskiej.

- Aż w końcu pojechałem do Izraela akurat właśnie w czasie Chanuki. Znajomy chciał mnie zabrać na wielki chanukowy pochód ze świecami i pochodniami ulicami Jerozolimy, a ja poczułem paraliż. Serce wali, dusza już tam leci, a głowa i ciało sparaliżowane, no bo „czy ja mam prawo?". Ów przyjaciel mi wtedy pomógł, powiedział „Dlaczego myślisz, że nie powinieneś pokazywać publicznie swojego szacunku dla innych? Chcesz świętować z nami - to chodź, nie chowaj się z tym. To dla nas bardzo ważne!". Następnego dnia pojechaliśmy do Safedu - podczas wieczornego spaceru uliczkami tego malowniczego miasta dołączaliśmy się co chwilę do innej rodziny, która wychodziła przed swój dom zapalać chanukiję. Naprawdę nigdy wcześniej nie czułem się tak bardzo częścią tych setek pokoleń, które upamiętniały cud oliwy w odzyskanej świątyni. I tak mam już od ponad 20 lat…- wzrusza się Gądek.  

Chanukije na izraelskich ulicachChanukije na izraelskich ulicach fot. Shutterstock

To, jak obchodzi Chanukę, zależy od tego gdzie akurat jest w tym czasie. - Wiele razy obchodziłem ją na Szerokiej z krakowskimi Żydami, czasami intymnie w domu. Nie zapomnę jednej - kilka lat temu, kiedy zbiegła się z Bożym Narodzeniem. Zanim usiedliśmy do wigilijnego stołu z całą rodziną, zapaliłem na parapecie chanukiję. Pięknie wyglądała na tle pierwszej gwiazdki i obok bożonarodzeniowej choinki. Dumna jak starsza siostra  - opowiada.

Dla wielu osób Chanuki nie ma bez placków ziemniaczanych - czyli latkes. - Ten jeden raz w roku wjeżdżają na stół - uśmiecha się Gądek. - A po tłustej uczcie siadam sobie sam ze sobą i wgapiam się w płomień świecy. Wtedy jestem już tylko ja, moje myśli, emocje. I znowu jestem w Safedzie.

Więcej o: