Panny młode opowiadają, co zmieniłyby w dniu ślubu. "Wszystko, poza panem młodym"

Ślub to dla wielu osób najpiękniejszy dzień w życiu. To właśnie wtedy wspólnie z rodziną i przyjaciółmi można celebrować miłość do ukochanej osoby. Planowanie takiego wydarzenia nie jednej osobie spędza sen z powiek. Niekiedy i tak po jakimś czasie przyznajemy, że niektóre rzeczy w tym ważnym dniu byśmy zmienili. Jakie?

Więcej ślubnych historii znajdziesz na Gazeta.pl 

Często marzenia o tym jak będzie wyglądał nasz ślub, zaczynają się na długo przed znalezieniem odpowiedniego partnera. Już jako małe dziewczynki wyobrażamy sobie, jak będzie wyglądać cała ceremonia, gdzie kupimy suknię ślubną, a także, w jakim stylu przystrojona będzie sala. Niestety, czasem nasze ślubne plany muszą się trochę zmienić, żeby zadowolić też oczekiwania innych. Portal BuzzFeed postanowił zapytać świeżo upieczone małżeństwa, czego żałują i co zrobiliby inaczej, gdyby mogli zorganizować swój ślub i wesele jeszcze raz. Przeczytajcie wybrane historie panien młodych.

Zobacz wideo

"Zmieniłabym wszystko, poza oprócz poślubienia kogoś innego"

"Mój dzień ślubu nie był moim dniem. To był dzień zaplanowany tak, jak oczekiwali tego moi rodzice i krewni. Musiałam pójść do ołtarza w błyszczącym, wyszywanym koralikami obrzydlistwie, za którym ciągnął się czterometrowy tren, a w bukiecie miałam jedwabne róże à la lata 80. W dodatku wszystko odbyło się w kościele, do którego od dziecka chodziłam z rodziną i wcale nie mam z nim dobrych wspomnień. Będąc najstarsza, musiałam dawać dobry przykład i zamierzałam to zrobić, nawet jeśli nie tego chciałam. Gdyby to zależało ode mnie, założyłabym fantazyjną czarną suknię balową z ogromną spódnicą i koronką absolutnie wszędzie. Wybrałabym bukiet stokrotek i wyszłabym za mąż w lokalnym ogrodzie botanicznym".

"Zjadłabym coś rano" 

"Mówię poważnie. Z perspektywy czasu, upewniłabym się, że zjadłam coś niewielkiego rano. Byłam tak zdenerwowana i głodna, że kieliszek szampana tuż przed ceremonią oszołomił mnie na tyle, że chwiałam się, idąc do ołtarza i prawie zemdlałam potem".

"Poczekałabym pięć lat"

"Poczekałbym pięć lat. Nie dlatego, że żałuję, że za niego wyszłam. Wciąż jesteśmy razem. Niekoniecznie też dlatego, że byłam za młoda na małżeństwo, miałam 21 lat. Tylko teraz mając 26 lat, jestem zupełnie inną osobą. Mam inny gust, czy hobby, które chciałabym zobaczyć w dniu swojego ślubu. Miejsce, które wybraliśmy, było piękne, ale ostatecznie nie wydawało się osobiste, to było tylko miejsce na ślub. Nasze życie też się teraz różni. Mieszkamy gdzieś indziej i mamy wielu wspaniałych znajomych. Właściwie jest mi smutno, że nie byli na moim ślubie".

"Nie powiedziałabym nikomu o moich planach" 

"Wszystkim wydawało się, że wiedzą lepiej niż ja i mój narzeczony. Moja teściowa i szwagierka wariowały, kiedy pokazałam im kwiatowe dekoracje, które wybrałam. Za to moja własna matka określiła menu mianem "żenującego". Kiedy zajrzała do moich inspiracji na Pintereście, powiedziała, że "mój styl jest o wiele lepszy niż to, a ona wie, że stać mnie na coś więcej" i "to dobrze, że jeszcze nie zdążyłam niczego kupić". Tak czy siak, zrobiłam wszystko po swojemu, impreza była wspaniała i wszyscy dobrze się bawili, ale zaoszczędziłabym sobie wiele stresu, nie wtajemniczając niektórych osób w szczegóły. Korzyści? Nie daję sobą więcej manipulować i podejmuję decyzje w zgodzie z własnym gustem i sumieniem".

"Ostrożniej dobrałabym druhny" 

"Wybrałam różne druhny. Miałam ich sześć. Dwie są nadal w moim życiu, a cztery odeszły po dwóch nieprzyjemnych sytuacjach. Przyjaźniłyśmy się przez dekadę, a teraz z nimi nie rozmawiam. Nienawidzę większości moich zdjęć ślubnych, bo one na nich są".

"Zawalczyłabym o siebie" 

"Mój już były mąż uwielbiał bawić się moim kosztem. Kiedy kroiliśmy tort na naszym weselu, próbowałam żartobliwie nałożyć mu lukier na nos. Schylił się, żeby tego uniknąć. Potem złapał garść ciasta i wtarł mi je we włosy. Próbowałam opanować emocje, żeby nie płakać przed 150 osobami. Kiedy to zrobił, włączyłam spektakl życia. Udawałam śmiech i zachowywałam się, jakby to była dobra zabawa. Żałuję, że się wtedy nie popłakałam i po  prostu nie zapytałam go przy wszystkich: „Dlaczego to zrobiłeś?" Niekoniecznie żałuję, że za niego wyszłam, bo mamy piękne dzieci, ale żałuję, że nie stanęłam w obronie samej siebie. Nie powinnam była go poślubić, a potem powinnam od niego odejść wiele lat wcześniej". 

Więcej o: