Afera w "Sprawie dla reportera". Mecenas powiedziała matce chorego chłopca, że powinna poddać się aborcji

Gośćmi ostatniego odcinka "Sprawa dla reportera" byli Ewelina i Przemysław Kopczewscy, którzy wychowują chorego syna Eryka. W czasie programu padły ostre łowa mecenas Marii Wentlandt-Walkiewicz w kierunku matki dziecka. O sprawie zrobiło się głośno w mediach społecznościowych.

Więcej ciekawych tematów znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Zobacz wideo Donald Tusk ocenia prawo aborcyjne w Polsce:

Sprawa dla reportera to autorski program interwencyjny Elżbiety Jaworowicz, emitowany premierowo na antenie TVP1 z przerwami od 29 stycznia 1983 roku. Jego głównym celem jest interwencja w konfliktowych sprawach społecznych oraz potencjalne znalezienie rozwiązania trudnych sytuacji. Często zdarza się, że dyskusje, które wybuchają w programie, wzbudzają ogromne kontrowersje. Tak też stało się po ostatnim odcinku. 

Mecenas: Ja nie mogę patrzeć na Eryka, bo on cierpi

Ewelina i Przemysław Kopczewscy zdecydowali się na udział w "Sprawie dla reportera", gdyż chcą uzyskać finansową pomoc na leczenie syna w Stanach Zjednoczonych. Żadna z klinik w Polsce nie chciała podjąć się leczenia chłopca. 8-letni Eryk urodził się z niedorozwojem lewej części serca. Rodzice chłopca o jego chorobie dowiedzieli się w 20. tygodniu ciąży. Nie brali jednak pod uwagę opcji, by zdecydować się na aborcję. 

W czasie gdy przedstawiano gości programu głos zabrała jedna z zaproszonych ekspertek - mecenas Maria Wentlandt-Walkiewicz. - Ja nie mogę patrzeć na Eryka, bo on cierpi. I temu dziecku bezapelacyjnie trzeba pomóc. Co do tego nie mam żadnych zastrzeń - zaczęła Walkiewicz.

Z kolei w dalszej części swojej wypowiedzi powiedziała coś, co wzbudziło ogromne kontrowersje. Jej zdaniem lepiej by było dla chłopca, jeśli matka w czasie ciąży zdecydowała się na aborcję. 

Ale matka, która kocha dziecko, to musi się zastanowić, jaki mu ewentualnie gotuje los. I wie pani co, zastanawiam się, czy jako matka wtedy nie podjęłabym innej decyzji. Bo kocham dziecko, przepraszam, i nie chciałabym, żeby na moim dziecku eksperymentowano.

Matka Eryka zareagowała na słowa kobiety. Stwierdziła, że gdyby przerwała ciążę, nie potrafiłaby spojrzeć sobie w oczy. - A ma pani sumienie spojrzeć w oczy cierpiącemu dziecku? - odparła mecenas. 

Atak paniki matki chłopca

Po tej wymianie zdań goście w studiu zaczęli się przekrzykiwać. W końcu matka Eryka powiedziała stanowczo:

Moje dziecko jest szczęśliwe.

Nerwowa rozmowa spowodowała, że pani Ewelina Kopczewska doświadczyła ataku paniki. Jednak nikt w studiu nie pomógł kobiecie. - Dlaczego pani krzyczy? Niech się pani uspokoi - powiedziała Elżbieta Jaworowicz. 

Więcej o: