Więcej podobnych tematów na stronie głównej Gazeta.pl
Troy Casey przez lata pracował, jako model dla największych domów mody. Dziś, 55-letni mężczyzna, mimo że od dawna nie pracuje już w modelingu, wciąż zachwyca swoją formą fizyczną. Amerykanin prężnie działa w mediach społecznościowych, gdzie chętnie dzieli się z innymi swoim sposobem na utrzymywanie wysportowanej sylwetki.
Zawsze wychodzisz źle na rodzinnych zdjęciach? Jest na to sposób:
Jak twierdzi Casey, jego sekret tkwi nie tylko w zdrowym odżywianiu i regularnej aktywności fizycznej. Mężczyzna od lat stosuje bowiem "naturalne metody leczenia", jak na przykład... picie własnego moczu. Jak zapewnia, już od 17 lat codziennie spożywa własny mocz i jego zdaniem, to właśnie jemu zawdzięcza swoją formę. - Terapia moczem to starożytna praktyka – po prostu niewiele się o niej mówi. Mocz jest pełen aminokwasów, komórek macierzystych i przeciwciał - przekonuje mężczyzna, który oprócz picia uryny, nakłada ją także na skórę.
- Mam 55 lat i większość ludzi nie wygląda i nie czuje się tak, jak ja w moim wieku - podkreśla mężczyzna, który napisał już książkę o sekretach, kryjących się za jego formą.
- Kiedy zacząłem pracować w modelingu, mając dwadzieścia kilka lat, żyłem na wysokim poziomie - imprezowałem w Mediolanie, Nowym Jorku i Londynie, nie dbając przy tym o swoje zdrowie. W rezultacie często byłem wzdęty i opuchnięty przez zgromadzoną w organizmie wodę - tlumaczy mężczyzna. - Czasami byłem tak wzdęty, że agenci castingu mówili mi, żebym nie szedł dzisiaj na zdjęcia do Vogue'a lub Armaniego. Zaczęło to wpływać na moje życie, więc zacząłem czytać na temat odżywiania i próbować takich rzeczy, jak ziołolecznictwo, post czy zdrowe odżywianie - wyjaśnia.
Jak tłumaczy, kiedy zaczął zauważać pierwsze rezultaty uzyskane dzięki zmianie stylu życia, zaczął interesować się także medycyną ajuwerdyjską i to właśnie w ten sposób rozpoczął swoją przygodę z piciem własnego moczu.
- Kiedy pierwszy raz spróbowałem własnego moczu, jechałem samochodem z San Francisco do Los Angeles. To długa, pięciogodzinna jazda. Nie chciałem się zatrzymywać, więc oddałem mocz do kubka i wypiłem jego zawartość. Pomyślałem wtedy: "hej, to nie jest takie złe!". Picie własnego moczu w rzeczywistości nie było tak złe, jak bariera mentalna w moim własnym umyśle - wyjaśnia Casey.
Z czasem mężczyzna zaczął wypróbowywać także inne sposoby wykorzystywania własnego moczu – robiąc tygodniowe posty, aplikując mocz na skórę, a nawet - przygotowując z niego lewatywę. - Mam pięćdziesiąt pięć lat, a ludziom wciąż imponuje moja energia i forma - podkreśla mężczyzna, który do dziś codziennie rano wypija swój własny mocz.