Więcej podobnych tematów na stronie głównej Gazeta.pl
Jak opowiedziała Kasia na TikToku, w 2019 roku, tuż przed pandemią do jej salonu przyszła młoda kobieta, która zdecydowała się zamówić najdroższą z dostępnych w jej salonie sukni.
- Wpłaciła zaliczkę w wysokości 2,5 tys. dolarów. Była to najdroższa z dostępnych sukien i od razu się w niej zakochała. Po jej przymierzeniu stwierdziła, że naprawdę musi ją mieć - opowiada Kasia. Wkrótce później rozpoczęła się jednak pandemia koronawirusa, która zmusiła wiele par młodych do zmiany terminów ceremonii. Kasia myślała więc, że to właśnie lockdown jest powodem nieodebrania przez pannę młodą ślubnej kreacji.
Zawsze wychodzisz źle na rodzinnych zdjęciach? Jest na to sposób:
Jak się jednak okazało, powód był zgoła inny i naprawdę zszokował właścicielkę butiku. Pomimo wielokrotnych prób skontaktowania się z panną młodą Kasi nie udało się to bowiem aż do listopada 2021 roku.
- Zadzwoniła do mnie dwa tygodnie temu, a jest 2021, czyli od 2019 roku czekałam na jakąkolwiek odpowiedź od tej dziewczyny. Nie zadzwoniła jednak do mnie po to, aby odebrać suknię, a powiedzieć, że jej ślub został odwołany - opowiada Kasia.
- Dziewczyna poznała swojego narzeczonego na obozie biblijnym, kiedy miała 15 lat. Spotykali się w tajemnicy, aż do jej 19 urodzin, ponieważ rodzina nie pozwalała jej na randki. Kiedy jej mama usłyszała, że ta chce przywieźć kogoś do domu, by przedstawić go rodzinie, wpadła we wściekłość - opisuje Kasia.
- Na widok chłopaka jej matka zaczęła się trząść i histerycznie płakać. Nikt nie mógł zrozumieć, o co chodziło, przecież jej córka miała już 19 lat - mówi Kasia.
Jak się okazało, przyszła panna młoda była spokrewniona ze swoim narzeczonym. Jeszcze przed jej urodzeniem, jej mama miała syna, którego zdecydowała się pozostawić z ówczesnym partnerem. Jej przyszły mąż był więc jej przyrodnim bratem.
- Spotykali się przez siedem lat - dodaje Kasia, poruszona historią swojej klientki.