Modelka Playboya usunęła 'wszystko, co sztuczne' z ciała. Co za przemiana

Crystal Hefner przeszła zaskakującą metamorfozę. Była playmate "Playboya" zdecydowała się usunąć ze swojego ciała "wszystko, co sztuczne". - Oto prawdziwa ja. Żyłam dla innych ludzi, żeby ich uszczęśliwiać, wewnętrznie przy tym cierpiąc - wyznała modelka.

Więcej podobnych tematów na stronie głównej Gazeta.pl

Crystal Hefner to amerykańska modelka i wdowa po założycielu "Playboya" Hugh Hefnerze. Po śmierci mężczyzny kobieta przeszła radykalną metamorfozę, przewartościowując swoje życie. Jak wyznała w szczerym wpisie na Instagramie, usunęła "wszystko, co sztuczne" ze swojego ciała.

Zawsze wychodzisz źle na rodzinnych zdjęciach? Jest na to sposób:

Zobacz wideo

Metamorfoza Crystal Hefner 

- Oto prawdziwa ja. Żyłam dla innych ludzi, żeby ich uszczęśliwiać, wewnętrznie przy tym cierpiąc - wyznała Hefner, która zdecydowała się usunąć m.in. implanty w piersiach. Przyznała jednak, że to właśnie roznegliżowane zdjęcia pomogły jej zdobyć sławę. - Krótko mówiąc, seks się sprzedaje – podsumowała.

- Nie wiem, czy skąpo się ubierając, pokazując dekolt itp., czułam się silniejsza, czy robiłam to, bo tego ode mnie oczekiwano. Teraz mogę zapewnić Was w 100 proc., że tym, co mnie wzmacnia, jest skromność, a ponieważ czuję się ze sobą o wiele lepiej, prawdopodobnie zostanie tak do końca mojego życia - zadeklarowała. Jak dodała, dzięki swojej decyzji, obecnie czuje się bardziej autentyczna i wartościowa.

Przyznała, że po usunięciu starych zdjęć jej konto przestało obserwować wielu użytkowników, jednak głównie byli to mężczyźni. Zamiast seksownych zdjęć Hefner zdecydowała się bowiem publikować bardziej naturalne fotografie, dokumentujące jej codzienność.

- To będzie moja misja. Chcę pozostać wierna sobie. Mam nadzieję, że wszyscy z was będą mogli pozostać wierni sobie, ponieważ dzięki temu otrzymują ogromną siłę, której nie można znaleźć nigdzie więcej - podkreśliła.

Hefner wyznała też, że na jej przemianę miały wpływ tragiczne zdarzenia z przeszłości. Jak wyjawiła, jeden z zabiegów odsysania tłuszczu, któremu poddała się kilka lat temu, o mało nie skończył jej się śmiercią. - Straciłam połowę krwi i wylądowałam w szpitalu, potrzebując transfuzji. Od tamtej pory powoli stawałam na nogi i teraz w końcu czuję się dobrze - wyznała.

 
Więcej o: