Więcej podobnych tematów na stronie głównej Gazeta.pl
Katarzyna Bosacka w związku z galopującą inflacją, postanowiła sprawdzić, jak bardzo wzrosły ceny podstawowych produktów spożywczych. W tym celu odtworzyła słynne już zakupy Andrzeja Dudy, które to wykonał pod okiem kamer w marcu 2015 roku, narzekając na drożyznę za czasów rządzącej wówczas Platformy Obywatelskiej.
W koszyku obecnego dziś prezydenta znalazły się wtedy: 0,5 kg chleba krojonego, 30 jaj, 400 g sera żółtego, 1 l mleka i oleju rzepakowego, 2 l soku pomarańczowego, margarynę, 1 kg cukru i jajko-niespodzianka. Za wszystko zapłacił 37,02 zł, co miało pokazać wysokie ceny wynikające z rządów ówczesnej partii.
Tymczasem w 2022 roku, za podobne produkty w tym samym sklepie Bosacka była zmuszona zapłacić aż 67,89 złotych, czyli prawie dwa razy tyle, co Andrzej Duda w 2015 roku. Zaznaczyła jednak, że niektóre produkty różnią się od tych, po które sięgnął polityk. Ze względu na niedostępność w ofercie sklepu zmuszona była kupić o 50 g cięższy ser żółty, 50 g cięższy chleb, oraz dwa opakowania jaj - pakowane po 20 i 10 sztuk.
- Między kwotą 37,02 zł a 67,89 zł mamy 30,87 zł różnicy. I teraz, gdybyśmy cofnęli się o te prawie siedem lat i zobaczyli, że mamy tam "koszyk Andrzeja z Krakowa", to mamy pokazane w dzisiejszych czasach, że mimo tych wszystkich niedoskonałości, to ceny w Polsce wzrosły o 84 procent. A licząc tutaj te niewielkie uchylenia w moich zakupach - o 80 procent na pewno - zauważa.
- I to jest realny wskaźnik zarówno inflacji, jak i wzrostu cen, wszystkiego tego, co wydarzyło się w ostatnich latach. I to jasno nam pokazuje, konsumentom, dlaczego codziennie z naszego koszyka znikają produkty...- podsumowuje.