Więcej metamorfoz znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Jeszcze do niedawna Kiona nie tylko zmagała się z nadwagą, lecz także niską samooceną. Dziś jest motywacją dla wielu kobiet w sieci. Jak sama przyznaje, przez lata spychała swoje zdrowie na dalszy plan, a wszystkie stresy wynikające z intensywnego trybu życia zajadała niezdrową żywnością oraz alkoholem. Dopiero wybuch pandemii i przymusowy pobyt w domu sprawił, że postanowiła wziąć się za siebie. Konsultacje z lekarzami również potwierdziły, że jest to najwyższy czas, by w końcu poważnie zadbać o swoje zdrowie.
Miałam 26 lat i już stwierdzoną klinicznie nadwagę. Wiedziałam, że skracam sobie życie takim niekontrolowanym zachowaniem
- przyznała na Instagramie.
Kiona postanowiła, że stanie się najlepszą wersją siebie. Jednak nie chodziło jej wcale o dążenie do nierealnych "ideałów" kreowanych często w mediach społecznościowych. Chciała przede wszystkim być zdrowa i czuć się dobrze sama ze sobą. Zmiany wprowadziła metodą małych kroków. Znacznie ograniczyła niezdrowe produkty w swojej diecie, a zamiast tego zwiększyła ilość warzyw oraz białka. Pilnowała również, by wypijać odpowiednią ilość wody w ciągu dnia. Zaczęła również przygodę z aktywnością fizyczną. Ze względu na to, że był to czas zamkniętych siłowni, postawiła na spacery i każdego dnia robiła przynajmniej 10 tysięcy kroków. Kiedy już otwarto siłownie, polubiła się również z treningiem siłowym.
To dość szalone, do czego zdolny jest ludzki umysł. Największą różnicą między tymi dziewczynami jest miłość do siebie, dyscyplina i sposób myślenia. Różnica 85 funtów to prawdziwy skutek uboczny pokochania siebie. To podróż, która cały czas trwa, ale nauka kochania siebie jest dość ekscytującą podróżą
- wyznała na Instagramie.
Pierwsze efekty zaczęła odczuwać i zauważać bardzo szybko, a już po roku masa jej ciała zmniejszyła się o 40 kilogramów. Jednak jak przyznaje sama Kiona, jej metamorfoza to nie tylko zgubione kilogramy. To przede wszystkim zyskanie dobrej relacji ze samą sobą. Choć kobieta przyznaje, że nadal zdarzają się jej potknięcia związane z dietą, to ona się nie poddaje i zawsze wraca na dobre tory.
W tym roku schudłam, nabrałam nowego sposobu myślenia, uzdrowiłam swoją relację z jedzeniem, pokonałam złamane serce i pozwoliłam idiotom próbować je ponownie złamać. Na co dzień konsekwentnie walczyłam z dysmorfią ciała, ponownie bałam się jedzenia i przybierałam na wadze. Zorientowałam się, kim jestem, zakochałam się w sobie, nauczyłam się dostrzegać toksyczne zachowanie, zbudowałam piękne wspomnienia z moją szaloną rodziną i przyjaciółmi, a także ponownie nawiązałam świetny związek z jedzeniem. W sumie to był rok, a który jestem niesamowicie wdzięczna
- napisała w jednym z ostatnich postów opublikowanych na koniec 2021 roku.