Ścieżka z truskawek do ołtarza i żółw podający obrączki. Fanaberia czy oryginalny pomysł?

Angażowanie psów w ślubną ceremonię nie jest już niczym dziwnym. Wiele par chce bowiem, by i ich pupile były z nimi w tym ważnym dniu, dlatego zabierają je na ceremonię, czy nawet angażują do niesienia obrączek. Ta para ze Stanów Zjednoczonych wykazała się jednak oryginalnością, powierzając tę rolę swojemu... żółwiowi.

Więcej podobnych tematów na stronie głównej Gazeta.pl

Ericka i Jay Johsnon to weterynarze specjalizujący się w leczeniu gadów, które są zresztą tym, co połączyło ich drogi. Para poznała się bowiem podczas prowadzenia badań na temat żółwi pustynnych. Z tego względu postanowili zaangażować swojego dwudziestoletniego żółwia pustynnego Toma do noszenia obrączek w trakcie ceremonii ich zaślubin.

Z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu? Nie zawsze! Trzeba pamiętać, jakich błędów nie popełniać:

Zobacz wideo

- Jay i ja jesteśmy weterynarzami od zwierząt egzotycznych, a żółwie zawsze były w centrum tego, co nas łączyło. Oboje jesteśmy ich wielkimi wielbicielami i spotkaliśmy się zresztą właśnie podczas badania dzikich żółwi pustynnych - tłumaczyła Ericka w rozmowie z portalem metro.co.uk.

Na zdjęciach z ceremonii możemy zobaczyć, jak wielki 20-letni żółw podąża do ołtarza z przymocowanymi do jego muszli kwiatami, na których spoczywały obrączki. - Był to prawdopodobnie najwolniejszy spacer do ołtarza w historii - żartowała rozbawiona Ericka. Jak wytłumaczyła, trwało to aż trzy minuty, a żółwiowi drogę to ołtarza wyznaczała ścieżka z truskawek, które są jego ulubionym przysmakiem.

- Jest bardzo towarzyski i wiecznie głodny. Na co dzień je głównie siano i suchy pokarm, ponieważ jest gatunkiem przystosowanym do życia na pustyni i nie powinien jeść dużo owoców, ale ponieważ bardzo kocha truskawki, wiedzieliśmy, że to niezawodny sposób, który na pewno zadziała - wyjaśnia.

- Martwiliśmy się jedynie o to, że pomyli pomalowane paznokcie u stóp naszych gości z owocami i zboczy z trasy, by je ugryźć, ale na szczęście nic takiego się nie stało - wyznała.

- Byłem z niego bardzo dumny. Myślę, że spisał się świetnie i jesteśmy naprawdę zadowoleni z tego, jak wszystko wyszło - dodał Jay.

Jak przyznała para, żółw Tom rzeczywiście stał się największą gwiazdą ceremonii, kradnąc uwagę młodej parze. Wzbudził sensację także wśród internautów przeglądających zdjęcia z ceremonii. Jednak nie wszystkim spodobał się pomysł wykorzystania zwierzęcia w taki sposób. Wielu z nich argumentowało, że para, która na co dzień dba o dobro zwierząt, nie powinna angażować gada do tej roli i promować podobnych praktyk.

Więcej o: