Więcej ciekawych artykułów znajdziecie na Gazeta.pl
Katarzyna Dacyszyn, fotomodelka oraz projektantka mody od lat uświadamia w mediach społecznościowych na temat stalkingu. Jest też współautorką książki "Kobieta z blizną", w której opowiada o swoich trudnych doświadczeniach sprzed lat.
Dacyszyn zdecydowała się na ważny krok. Postanowiła wesprzeć tegoroczną zbiórkę WOŚP na okulistykę dziecięcą.
W wyniku ataku kwasem dokonanego przez stalkera-psychopatę-obcego mężczyznę, w budynku łódzkiego sądu, odniosłam obrażenia powierzchni 20 proc. mojego ciała, w tym oczu. Przestałam widzieć. Odzyskałam wzrok po tygodniu, w szpitalu, ale to, co przeżywałam przez te siedem dni mroku, jest nie do opisania, dlatego tak bliską jest mi tegoroczna zbiórka na okulistykę dziecięcą
- poinformowała. Co istotne, Katarzyna Dacyszyn pójdzie na kolację ze zwycięzcą lub zwyciężczynią licytacji.
Katarzyna Dacyszyn była nękana przez Roberta W., który mieszkał w jej okolicy. Stalker zamieszczał w sieci komentarze na jej temat, a także wysyłał do niej obraźliwe wiadomości mailowe oraz SMS-y.
Nie znałam tego człowieka i nigdy z nim nie rozmawiałam. Śledził moje fanpejdże na Facebooku i konta na Instagramie. Zostawiał komentarze pod zdjęciami, akcjami i pokazami, które organizowałam. Najpierw były pozytywne, potempotem gdy nie reagowałam, niepochlebne, aż w końcu agresywne. Zaczęłam otrzymywać wiadomości na Messengerze i na LinkedIn. Z wyznaniami miłości i wyrzutami, że nie doceniam jego uczuć. Starałam się ignorować te zachowania, myśląc, że to taka forma uprzykrzania mi życia w sieci, jednak kiedy dostałam od niego SMS-a na prywatny telefon, naprawdę poczułam przerażenie, a zagrożenie zaczęło wydawać się realne
- mówiła w rozmowie z Kobieta.gazeta.pl.
Po skierowaniu sprawy do sądu mężczyzna został oskarżony o stalking. W sierpniu 2016 roku miała się odbyć przeciwko niemu rozprawa. Czekając na rozpoczęcie sprawy przed salą rozpraw, Dacyszyn została oblana przez oskarżonego kwasem siarkowym. Okazało się, że mężczyzna wniósł kwas do sądu w słoiku po kawie. Kobieta trafiła do jednego z łódzkich szpitali, po czym przetransportowano ją do Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. Ma za sobą wielomiesięczne leczenie i rehabilitację.
W październiku 2017 roku Sąd Okręgowy w Łodzi wymierzył mężczyźnie karę 25 lat pozbawienia wolności. Dodatkowo zasądzono 12-letni zakaz zbliżania się do ofiary na mniej niż 100 metrów. Sąd orzekł ponadto, że skazany będzie miał możliwość ubiegania się o wyjście na wolność po 20 latach odsiadki.
Może cię także zainteresować: