Więcej podobnych tematów na stronie głównej Gazeta.pl
2 lutego odbyła się premiera długo wyczekiwanego serialu "Pam & Tommy", opowiadającego o burzliwym związku pary i okolicznościach upublicznienia ich nieautoryzowanej sekstaśmy. W role Pameli Anderson i Tommy'ego Lee wcielili się odpowiednio Lili James i Sebastian Stan. Jak się okazało, rola seksbomby i ikony lat 90. wymagała od aktorki szeregu poświęceń.
Jak zdradziła aktorka, na sam makijaż i charakteryzacje musiała poświęcać ponad cztery godziny dziennie. - Siadałam na krześle o godz. 3:30 rano. Peruka, makijaż, zęby, to był po prostu cały proces. Byłam naprawdę zszokowana tym, co udało nam się osiągnąć – wspominała aktorka w jednym z wywiadów.
Podczas pracy na planie James korzystała z czterech specjalnie przygotowanych dla niej peruk, a także ze specjalnych protez, zasłaniających jej brwi, które znajdowały się bliżej linii jej włosów, niż miało to miejsce u Pameli Anderson. W odpowiednim miejscu zakładano jej z kolei charakterystyczne dla Anderson cienkie brwi, które wykonano z koronki.
Projektant efektów specjalnych James Collins, pracujący nad produkcją, przygotował także dla aktorki zestaw akrylowych protez, które wypychały górną wagę aktorki, by jak najbardziej upodobnić ją do seksbomby lat 90. - Lily nosiła je przez cały dzień. Dzięki temu mogła lepiej walczyć ze swoim brytyjskim akcentem – wspominał Collins.
To jednak nie wszystko. Przemiana James w Anderson składała się bowiem aż z czterech etapów. Jak tłumaczył główny szef makijażu David Williams, zaczynała się ona od makijażu protetycznego, a następnie makijażu korygującego, makijażu postaci aż wreszcie makijażu upiększającego.
Upodobnienie James do Anderson nie ograniczało się jednak wyłącznie do charakteryzacji jej twarzy. W wielu scenach aktorka musiała korzystać również z protez piersi. - Było w nich strasznie gorąco. Kiedy zaczynałam się pocić, biust się odklejał - mówiła James. Ponadto ich zakładanie było bardzo czasochłonne, dlatego w niektórych senach decydowano się na powiększenie biustu aktorki specjalnym strojem. Mimo to na potrzeby serialu zużyto aż 50 par silikonowych piersi.
- Nigdy nie pracowałam tak ciężko. Czytałam książki [Anderson - red.], które napisała, jej poezję, mogę powtórzyć wszystkie jej wywiady - opowiadała James. - Moim jedynym zamiarem było przedstawienie tej historii i autentyczne zagranie Pameli - zapewniała.