Więcej podobnych tematów na stronie głównej Gazeta.pl
Christine Miller zdecydowała się pokazać na TikToku krótką relację ze swojego ślubu, który niestety nie wyglądał tak, jak sobie tego wyobrażała. Prosto po ceremonii zaślubin, która zresztą musiała zostać skrócona, trafiła do szpitala z silną reakcją alergiczną.
Na opublikowanym przez nią nagraniu możemy zobaczyć zdjęcia ze szpitala oraz z wesela, na które dotarła z opóźnieniem ubrana w wygodną piżamę. Nietypowa relacja zmartwiła internautów, którzy zaczęli dopytywać o szczegóły ślubu. Jak się okazało, wszystkiemu winne były kwiaty, z których przygotowano bukiety.
Jak wyjaśniła w kolejnym wideo, do stworzenia bukietów wykorzystała kwiaty z własnej działki, które zebrała na dwa dni przed ceremonią, by w noc poprzedzającą ślub przybrać nimi salę. Początkowo wszystko wydawało się być w porządku, jednak w dniu ślubu zauważyła na swojej twarzy swędzącą wysypkę. - Nigdy nie miałam alergii, ale założyłam, że to właśnie wysypka na tle alergicznym, więc zażyłam leki na alergię - opowiada na opublikowanym przez siebie nagraniu. Jej samopoczucie z czasem się jednak pogarszało, a podczas wizyty u makijażystki i fryzjera, jej oczy tak spuchły, że straciła wzrok.
- Urodziłam troje dzieci, wszystkie naturalnie, ale ten ból był gorszy - wspomina. Pomimo problemów zdrowotnych, z uwagi na późną godzinę, zdecydowała się jednak nie odwoływać ceremonii.
Jej objawy wciąż jednak się nasilały, a podczas ceremonii poza wysypką i obrzękiem twarzy, miała też wysoką gorączkę, dreszcze i silny, spływający katar. Ze względu na stan panny młodej zdecydowano więc o skróceniu ceremonii, po której para młoda udała się prosto do szpitala, gdzie otrzymała specjalistyczną pomoc.
- Podali mi leki i kazali poczekać godzinę, zapewniając, że wkrótce zaczną działać. Miałam więc nadzieję, że jeszcze nie wszystko stracone i będziemy mogli bawić się na weselu. Jednak kiedy godzina minęła, leki nie przyniosły żadnej poprawy - relacjonuje.
Ostatecznie dotarli na przyjęcie z niemal czterogodzinnym opóźnieniem, a panna młoda pojawiła się na nim w wygodnej piżamie z napisem "panna młoda". - Chcieliśmy tylko wejść na chwilę i podziękować wszystkim za przybycie - tłumaczy. Za namową gości zatańczyli jednak "najbardziej żenujący pierwszy taniec", po czym o 23.15 wrócili do hotelu, gdzie wygłodniali po ciężkim dniu zamówili pizzę.