Maja Bohosiewicz o walentynkach sprzed lat: Dostałam wiadomość z prośbą oddania należytej kwoty

Maja Bohosiewicz podzieliła się na Instagramie historią ze swojego życia, która wydarzyłą się w walentynki. Okazuje się, że gwiazda osiem lat temu "wystawiła" chłopaka, z którym się umówiła na randkę. - Wrzucił wymownie zdjęcie zdeptanych róż z opisem "następne Walentynki też będę obchodził, obchodził szerokim łukiem" - relacjonuje. Finał tej historii jest jednak zaskakujący.

Więcej o gwiazdach przeczytasz na Gazeta.pl 

Zobacz wideo Czy na vlogowaniu można zarobić? Tak, ale musisz pamiętać o kilku rzeczach

Maja Bohosiewicz należy do tego grona znanych osób polskiego show-biznesu, które aktywnie prowadzą swoje konta na Instagramie. Do tej pory na profilu zgromadziła ponad 489 tys. obserwatorek i obserwatorów, z którymi regularnie dzieli się wybranymi momentami oraz różnymi historiami ze swojego życia

Maja Bohosiewicz o walentynkach sprzed lat: "Wrzucił wymownie zdjęcie zdeptanych róż. (...) I tak oto 8 lat później, mamy dwójkę dzieci"

Z okazji walentynek Maja Bohosiewicz postanowiła podzielić się na Instagramie historią, która miała miejsce 14 lutego, około osiem lat temu. Jak się okazuje, wystawiła wówczas chłopaka, z którym umówiła się na randkę. Życie pisze jednak najlepsze scenariusze, a finał tej historii jest niczym wyjęty z komedii romantycznej.

Marta Manowska pokazała smsa, którego dostała od kuriera. 'To jakaś kpina' (zdjęcie ilustracyjne) Marta Manowska pokazała smsa, którego dostała od kuriera. "To jakaś kpina"

- Lat temu chyba z osiem, umówiłam się na randkę z chłopakiem w Walentynki. Tak szczerze to chciałam po prostu, aby zrobił rezerwację w znanym wtedy klubie Bątą, bo chciałyśmy się pobawić z moją psiapsi, a dostać tam stolik łatwo nie było. Nasz before z przyjaciółką potoczył się tak dobrze, że nie chciało nam się wychodzić do innego klubu, bo powiem szczerze, znalazłyśmy bardzo przystojnych adoratorów i wyjście do Bątą było bez sensu. Chłopak zaczął pisać, gdzie jestem, kiedy się pojawię. Myślę sobie "co za jęczybuła, będę, nie będę, moja sprawa". Pojawić się nie pojawiłam, a chłopak na Facebook'a wrzucił wymownie zdjęcie zdeptanych róż z opisem "następne Walentynki też będę obchodził, obchodził szerokim łukiem". Dostałam również wiadomość z jego numerem konta i prośbą o oddanie mu należytej kwoty, którą zapłacił za moją rezerwację, na której się nie pojawiłam. Wtedy jego szanse z bliskich jednego spadły do zera. I tak oto 8 lat później, mamy dwójkę dzieci. A Walentynki obchodzimy, nie aż takim szerokim łukiem - napisała Maja Bohosiewicz w opublikowanym poście.

 

Córki Katarzyny Figury to już młode kobiety. Jak teraz wyglądają Koko i Kaszmir? (zdjęcie ilustracyjne) Córki Katarzyny Figury to już młode kobiety. Jak teraz wyglądają Koko i Kaszmir?

Pod postem pojawiło się wiele komentarzy od internautek zachwyconych historią Mai:

Ale historia!!!
Jak to mówią - tylko krowa nie zmienia poglądów
Uwielbiam takie historie
+10 do zaj***stości dla Tomka, za wezwanie do zapłaty
Szanuję za asertywność co do hajsu za rezerwację
Hahaha przeznaczenia nie oszukasz
And just like that... w końcu trochę zdradziłaś wspólnej historii
No jedna z lepszych historii walentynkowych jakie czytałam

- czytamy.

Więcej o: