Tillie Klimek i jej miłość aż po grób. Polska seryjna morderczyni, której narzędziem zbrodni był bigos

Tillie Klimek opracowała przepis na zbrodnię idealną. Jej wypieki i bigos, z których zasłynęła w całej okolicy, okazały się być zabójczo dobre w dosłownym tego słowa znaczeniu. Skazana na dożywocie za otrucie 20 osób, z czego 13 śmiertelnie do dziś uznawana jest w Chicago za seryjną zabójczynię o największej liczbie ofiar.

Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl

Zobacz wideo Policjanci z "Archiwum X" doprowadzili do zatrzymania podejrzanego o popełnienie morderstwa sprzed 23 lat.

Tillie Klimek, a dokładniej Otylia Gburek urodziła się 1876 roku w Polsce, jednak jako roczna dziewczynka wyemigrowała z rodzicami do Stanów Zjednoczonych do Near Northwest Side w Illinois. Gdy podrosła okazało się, że ma dar nie tylko do pieczenia, ale i przewidywania śmierci domowych zwierzaków. To jednak był dopiero początek jej "zdolności". 

Prorocze wizje, które wkrótce się ziściły. Zabójstwa Tillie Klimek

Po raz pierwszy Klimek wyszła za mąż w wieku 14 lat za niejakiego Johna Mitkiewicza. Wiedli razem wspólne życie przez 25 lat i doczekali się w tym czasie dwójki dzieci. Sielanka skończyła się, gdy Tillie zbliżała się do 40-stych urodzin. Wtedy to po raz pierwszy Mitkiewicz usłyszał o nawracających do Klimek proroczych snach. Tym razem objawiała się w nich śmierć nie zwierząt domowych, ale męża. Zaraz po tym Tillie udała się po zakup czarnego materiału na nową suknię. Dwa tygodnie później John zmarł, jednak w oficjalnych aktach wpisano, że w wyniku zawału serca. Nie wzbudziło to żadnych podejrzeń, a wdowa otrzymała z polisy tysiąc dolarów. 

Nie minęło wiele czasu, gdy Tillie wdała się w kolejne romanse, a nawet małżeństwa. Nawet wtedy nie opuściły jej prorocze sny, które z czasem doprowadziły do śmierci drugiego męża Jana Ruskowskiego, partnera Józefa Guszkowskiego oraz trzeciego męża Franka Kupczyka, któremu Tillie kupiła jeszcze za życia trumnę, bo jak twierdziła, nadarzyła się dobra okazja. 

 

Plan jednak nie całkiem doskonały 

Samotność Tillie nie trwała długo. Jeszcze w tym samym roku poznała zamożnego Józefa Klimka, który wkrótce stał się jej czwartym mężem. Objawiająca się z czasem skłonność Józefa do alkoholu i młodszych kobiet, wzbudzała w Klimke coraz większą zazdrość. Stwierdziła, że trafi więc do jego serca przez żołądek. Niestety dla Józefa miało to mieć tragiczne zakończenie. Nasilające się problemy zdrowotne zaniepokoiły w końcu Józefa na tyle, że skontaktował się z lekarzem. Wcześniej nie miewał bowiem poważniejszych przypadłości. Badania wykazały, że od wielu tygodni jest on podtruwany arszenikiem. To był początek końca Tillie. 

Jej występki zapisały się na lata w historii Chicago

Czarna Wdowa z polskiej dzielnicy, bo tak wkrótce zaczęła ją opisywać amerykańska prasa, została zdemaskowana. Policja podjęła dochodzenie w sprawie zatrucia Klimka, które wykazało, że nie był on jedyną ofiarą Tillie. Śledztwo wykazało, że kobieta otruła 20 osób, z czego 13 z nich zmarło. Co więcej, każdy zgon męża przynosił jej korzyść majątkową z wykupionej wcześniej polisy. Historia miała się powtórzyć także w przypadku Józefa, ale jej plan się nie powiódł. Ofiarami Tillie padały także osoby, za którymi nie przepadała, czyli mężczyźni nieodwzajemniający jej uczucia oraz kobiety, o które była zazdrosna. W 1923 roku odbył się proces Klimek, w którym została skazana na dożywocie wraz z kuzynką Nellie Kulik, którą podczas śledztwa wskazała jako wspólniczkę. Tillie zmarła 13 lat później w zakładzie karnym na atak serca. 

Więcej o: