Nataschę porwano z ulicy gdy miała 10 lat. Przez ponad 3 tys. dni żyła w niewoli

Natascha Kampusch w wieku 10 lat została porwana w drodze do szkoły. Jej oprawca przetrzymywał ją przez osiem lat. Dziewczyna miała możliwość kilka razy uciec, jednak strach jej wtedy na to nie pozwalał. Niemniej jednak nigdy nie porzuciła myśli, że uda jej się uwolnić.

Więcej podobnych historii znajdziecie na Gazeta.pl

Natascha Maria Kampusch urodziła się dokładnie 34 lata temu, 17 lutego 1988 r. Mieszkała na obrzeżach Wiednia. Jej okolica nie była zbyt przyjazna, bowiem mieszkało w niej sporo osób uzależnionych od alkoholu. Jej marzeniem było się wyrwać stamtąd i zacząć samodzielne życie. Pierwszym z kroków wówczas miała być samotna wędrówka do oddalonej o kilka minut drogi szkoły podstawowej. 

Zobacz wideo

Tak wyglądało porwanie Nataschy Kampusch

10-letnia Natascha po raz pierwszy szła sama do szkoły, która była oddalona o pięć minut drogi od jej domu. Dziewczynka w domu miała problemy, jej rodzice się rozwiedli, co odbiło się na jej psychice i w pewnym momencie chciała nawet rzucić się pod nadjeżdżający samochód. Zamiast tego spotkało ją coś zupełnie innego. Podjechał do niej  biały van, którego kierowcą był technik łączności Wolfgang Priklopil. Mężczyzna porwał dziewczynkę z ulicy. Natascha zaczęła zadawać mu różne pytania. -"Jaki nosisz rozmiar buta" - zapytała. Dziewczynka wiedziała z telewizji, że należy zdobyć jak najwięcej informacji o porywaczu, żeby potem wspomóc działanie policji. Niestety w jej przypadku nie było ku temu okazji przez osiem lat. 

To była starannie zaplanowana akcja 

Część przestępców czasem porywa swoje ofiary pod wpływem impulsu. Więzi je w pomieszczeniach codziennego użytku, czy miejscach oddalonych od centrum miasta. Wolfgang miał plan i to dopracowany do perfekcji. Mężczyzna przywiózł ją do spokojnego miasteczka Strasshof, 24 km na północ od Wiednia. Pod garażem stworzył małe, pozbawione okien, dźwiękoszczelne pomieszczenie. Co ciekawe, wejście do tej kryjówki było tak skomplikowane, że zajmowało godzinę. W tym miejscu dziewczynka była przetrzymywana. 

Zaginięcie dziewczynki wywołało poruszenie u mieszkańców. Wolfgang Priklopil przez moment był nawet podejrzewany, bo jeden ze świadków widział jego furgonetkę na miejscu zdarzenia, ale policja szybko porzuciła ten trop, twierdząc że 35-latek nie jest potworem, zdolnym do takiego czynu. 

Pozory normalności w niewoli 

Z relacji Nataschy dowiadujemy się, że pierwszej nocy w niewoli poprosiła oprawcę o to, by pocałował ją na dobranoc. - "Robiłam wszystko, żeby zachować pozory normalności" - mówiła. Priklopil czytał jej nawet bajki i przynosił drobne prezenty, do których zaliczały się np. płyn do płukania ust czy taśma klejąca. 

10-latka wiedziała wtedy, że to, co się dzieje jest złe, jednak próbowała to sobie zracjonalizować. 

Kiedy mnie kąpał, wyobrażałam sobie, że jestem w spa. Kiedy dawał mi coś do jedzenia, wyobrażałam go sobie jako dżentelmena, który robi to wszystko dla mnie. Obsługiwał mnie. Wydawało mi się, że to bardzo upokarzające być w takiej sytuacji.

- wspomina. 

Mroczne momenty życia w niewoli 

Priklopil żądał od dziewczyny, by nazywała go "Maestro" i swoim panem, twierdził też, że jest egipskim bogiem. Kiedy podrosła i zaczęła się buntować, bił ją, jak twierdzi nawet 200 razy w tygodniu. Odmawiał jej również jedzenia, zmuszał, żeby półnaga sprzątała dom i zamykał w ciemności.

Zrozumiałam, że nie mam żadnych praw.

- opowiada. 

Wiele osób zastanawiało się, czy dziewczyna w tamtym okresie była przez niego molestowana. W rozmowie z "The Guardian" przyznała, że  było ono niewielką częścią tego, co się działo. Podobno Wolfgang przywiązywał ją do łóżka, ale tylko po to, żeby się do niej przytulać. 

Dziewczyna nigdy nie przestała marzyć o wolności. W głębi duszy powtarzała sobie: - "Wydostanę cię stąd, obiecuję ci to. Teraz jesteś za mała. Ale kiedy skończysz 18 lat, obezwładnię porywacza i uwolnię cię z twojego więzienia."

Jak udało jej się uciec? 

Wolfgan po latach coraz lepiej czuł się w towarzystwie Nataschy, dzięki czemu często się przed nią otwierał. Opowiadał o teoriach spiskowych, a nawet raz zabrał ja na narty. Natascha słuchała, przytakiwała swojemu oprawcy i nigdy nie przestała szukać okazji do ucieczki. Przez 18. urodzinami poczuła przypływ odwagi, by skonfrontować się z porywaczem. 

Sprowadziłeś na nas sytuację, w której tylko jedno z nas może przeżyć. Naprawdę jestem ci wdzięczna, że mnie nie zabiłeś i że tak dobrze się mną opiekujesz. To bardzo miło z twojej strony. Ale nie możesz mnie zmusić, żebym z tobą została. Ta sytuacja musi się skończyć.

- zapowiedziała.

Kilka tygodni później 23 sierpnia 2006 r., Natascha Kampush czyściła samochód Priklopila, gdy ten wyszedł, aby odebrać telefon. To był moment, który okazał się jej największą szansą. - "Wcześniej cały czas mnie obserwował" - wspominała. Sprzątanie przeszkadzało Wolfganowi w rozmowie więc odszedł kilka kroków, by lepiej słyszeć swojego rozmówcę. Podeszła na palcach do bramy, która na szczęście była otwarta, jak wspomina, ledwo mogła oddychać. 

Czułam się tak, jakby moje ręce i nogi były sparaliżowane. Przez głowę przelatywały mi pomieszane obrazy.

- mówiła.

To był jednak ten moment, w którym Natascha uwolniła się i uciekła po ośmiu latach spędzonych w niewoli. Jej oprawca po tym jak dziewczyna uciekła, położył się na torach i popełnił samobójstwo. Najlepszemu przyjacielowi przed śmiercią zdradził, że "jest porywaczem i gwałcicielem".

Jej historia stała się bestsellerem

Natascha Kampusch napisała trzy książki. W pierwszej opisała historię porwania, w drugiej powrót do normalności, a w trzeciej opisała hejt, z jakim musiała się z dnia na dzień zmierzyć. Wkrótce polscy widzowie na platformie Viaplay będą mogli obejrzeć serial dokumentalny o jej życiu w zamknięciu i trudnym powrocie do rzeczywistości. Premiera przewidziana jest na 22 lutego. 

Więcej o: