Więcej podobnych tematów znajdziecie na Gazeta.pl
Ferie trwają w najlepsze. Wiele narciarskich kurortów przeżywa prawdziwe oblężenie. Nikogo nie powinien jednak dziwić fakt, że ceny w tych miejscach zwykle są wysokie. Po miesiącach niepewności, lockdownów, wiele restauracji czy barów po prosu chce się odbić i zarobić. Choć niektórzy mogą się dziwić, że to wszystko tyle kosztuje, należy wziąć jednak pod uwagę, że obecnie to już nawet nie same produkty są najdroższe, a prąd czy gaz, którego ceny w ostatnim czasie drastycznie podskoczyły w górę. Sprawdźmy jednak, ile nasza redakcyjna koleżanka wydała na obiad i co kupiła.
Z paragonu dowiadujemy się, że Ewa zamówiła bigos, panierowany filet drobiowy, purée ziemniaczane, połowę porcji surówki i trzy napoje. Dwa z nich kosztowały po 8 zł, a jeden 7 zł. Za całość zapłaciła 70 zł. Na załączonych zdjęciach, które nam wysłała widać również, jak wyglądały porcje obiadowe. Choć na pierwszy rzut oka zdawało nam się, że są naprawdę spore, to Ewa wyprowadziła nas z błędu i przyznała, że:
Tego bigosu to była mała miseczka.
Obiad w knajpie przy stoku w Białce Tatrzańskiej fot. archiwum prywatne Ewy
Czy 70 złotych za taki obiad to dużo, czy mało? Tak naprawdę to napoje najbardziej zawyżyły tę cenę, bo kosztowały 23 zł. Bez nich rachunek wyniósłby 47 zł. Biorąc pod uwagę, że inflacja szaleje, to takiego rachunku wcale nie trzeba zaliczać do "paragonów grozy", bo ceny są stosunkowo normalne. Może trzeba by się było przyczepić do wielkości porcji bigosu za 18 zł, ale już drugi obiad wygląda naprawdę nieźle. Za filet, ziemniaki surówkę Ewa zapłaciła 29 zł.
Pokazała paragon z knajpy w Białce Tatrzańskiej fot. archiwum prywatne Ewy
Każdy z nas z pewnością pamięta paragony grozy z nadmorskich kurortów. To właśnie tam ludzie za obiad dla dwóch osób potrafili wydać nawet 250 zł. W porównaniu do tego co pokazała nam Ewa to jej 70 zł, za dwa obiady i napoje w bardzo turystycznej miejscowości, jaką jest Białka Tatrzańska, wygląda naprawdę w porządku.
Dajcie nam znać, jakie wy macie doświadczenia z restauracjami w narciarskich i nadmorskich kurortach. Gdzie zdarzyło wam się wydać więcej na obiad?