Więcej ważnych artykułów znajdziecie na Gazeta.pl
Kolumbijski Trybunał Konstytucyjny orzekł w poniedziałek 21 lutego, że aborcja nie jest już przestępstwem. Poza tym przerwanie ciąży będzie możliwe w ciągu jej pierwszych 24 tygodni. Jest to efekt wieloletnich starań organizacji pozarządowych i kobiet o zmianę surowego prawa.
Jak twierdzi kolumbijska prawniczka Mariana Ardila, to stawia ten kraj w awangardzie państw Ameryki Południowej. - Wiedzieliśmy, że to nie będzie łatwa walka, ale w pewnym momencie musiało się to w końcu wydarzyć - powiedziała Ardila w rozmowie z CNN.
Wcześniej kobietom, które poddały się zabiegowi usunięcia ciąży oraz osobom, które im w tym pomagały, groziło do 16 do 54 miesięcy więzienia. Każdego roku w kraju tym było wszczynanych około 400 tego typu spraw. Warto wspomnieć, że przerwanie ciąży w Kolumbii było legalne tylko w trzech określonych przypadkach - gdy zagrożone było życie matki, gdy stwierdzono ciężkie wady płodu lub gdy ciąża powstała w wyniku gwałtu.
W krajach Ameryki Południowej obowiązują jedne z najbardziej restrykcyjnych przepisów na świecie dotyczących aborcji. W ostatnim czasie sporo jednak się zmienia. Jednym z najważniejszych wydarzeń była zmiana prawa w Argentynie.
W grudniu 2020 roku argentyński senat zalegalizował aborcję do 14. tygodnia ciąży. Jedną z najważniejszych przyczyn zmiany prawa była działalność nielegalnego podziemia aborcyjnego. Wcześniej aborcja była dozwolona jedynie w przypadkach, gdy ciąża była efektem gwałtu oraz zagrożenia zdrowia matki.
Z kolei na początku tego roku nowy prezydent Chile, Gabriel Boric, zobowiązał się do zalegalizowania aborcji. Obecnie kobiety z tego kraju mogą jej dokonać jedynie wtedy, gdy ciąża powstawał w wyniku gwałtu, gdy życie matki jest zagrożone oraz gdy w czasie ciąży wykryte zostaną śmiertelne wady płodu.