Gdy miała 15 lat porwał ją seryjny morderca. Cudem udało jej się uciec i złapać sprawcę

Kara Robinson Chamberlain została porwana gdy miała 15 lat. Wtedy policja nie spodziewała się, że dzięki odwadze nastolatki nie tylko uda jej się uciec, ale również pomoże ona złapać seryjnego mordercę.

Więcej podobnych historii znajdziecie na Gazeta.pl

Do porwania doszło w biały dzień. Kara Robinson Chamberlain podlewała kwiaty na podwórku u przyjaciół, gdy na podjeździe pojawił się samochód. Kierowca podał się za kolportera ulotek. Richard Evonitz, bo tak nazywał się mężczyzna, miał inne zamiary. Choć wtedy nikt tego nie wiedział był on seryjnym mordercą, który na sumieniu miał śmierć trzech nastolatek. Mężczyzna zaczął wypytywać 15-latkę o to, czy w domu są rodzice. Kiedy ta odpowiedziała, że jest sama, a dom należy do jej przyjaciół, Richard wyciągnął z kieszeni broń i wciągnął dziewczynę do swojego samochodu. 

Zobacz wideo

Od początku chciała przeżyć 

Choć sytuacja wydawała się bez wyjścia, Kara od początku wiedziała, że aby przeżyć musi uciec. Dziewczyna starała się racjonalnie myśleć, zapamiętywała najdrobniejsze szczegóły, które później mogłyby pomoc policji w schwytaniu porywacza. W swojej głowie miała obrazki papierosów, które palił, jeansów, które nosił, czy czapki, którą miał na głowie w chwili porwania. Dziewczyna liczyła również zakręty, by mniej więcej wiedzieć, jak uciec, kiedy uda już jej się uwolnić. Pod koniec podróży Richard zakuł Karę w kajdanki i zakneblował jej usta. 

W miejscu, w którym porywacz przetrzymywał dziewczynę, na lodówce wisiały kartki z nazwiskami jego lekarza i dentysty. Również ten szczegół Kara postanowiła zapamiętać. Ponadto nastolatka zdawała sobie sprawę, że nie może rozgniewać mężczyzny, próbowała też zdobyć jego zaufanie. 

Gdy pytał, czy chce coś zjeść, grzecznie odpowiadała, że nie ma ochoty, ale w zamian za to mogłaby coś dla niego zrobić. Ostatecznie Richard kazał jej posprzątać w kuchni, co Kara zrobiła. Według śledczych ten rodzaj komunikacji ofiary z porywaczem uratował jej życie. 

Małymi krokami w kierunku ucieczki 

Kara przez cały ten czas obmyślała plan ucieczki, czego jej porywacz prawdopodobnie się nie spodziewał. Kiedy zasnął, dziewczynie jakimś cudem udało się uwolnić rękę z kajdanek, a następnie rozplątała węzły na nogach. Po cichu otworzyła drzwi i wybiegła. Tym sposobem uwolniła się z rąk porywacza po 18 godzinach przetrzymywania. 

W okolicy znalazła samochód z kierowcą w środku, którego poprosiła o podwiezienie do najbliższego komisariatu policji. Tam złożyła zeznania i na prośbę funkcjonariuszy pokazała miejsce, z którego udało jej się uciec. Kiedy wspólnie z policjantami przybyła na miejsce porywacza już tam nie było. W mieszkaniu Richarda Evonitza znaleźli jednak coś, co ich niesamowicie zainteresowało. Były to wycinki z gazet dotyczące zabójstw trzech nastolatek. W ten sposób połączono fakty i dowiedziono, że to porywacz Kary jest seryjnym mordercą. 

Mężczyznę namierzono w Sarasocie. Policjanci zatrzymali go tuż po tym jak przejechał po rozstawionych na drodze kolczatkach. Richard nigdy nie stanął przed sądem, tuż po zatrzymaniu popełnił samobójstwo

Kara Robinson Chamberlain wspiera ofiarom porwań

Wtedy 15-letnia Kara nie zdawała sobie sprawy, że chcąc nie chcąc pomogła policji rozwikłać sprawę seryjnego mordercy. W liceum i na studiach pracowała w biurze szeryfa, gdzie wykonywała prace administracyjne. Później wstąpiła do policji i była śledczym w sprawach dotyczących molestowania dzieci i napaści na tle seksualnym. Zrezygnowała z pracy, gdy sama została matką. 

Obecnie 35-latka działa na rzecz wszystkich tych, którzy zostali porwani. Twierdzi, że to właśnie po to przeżyła, by szerzyć nadzieję i dodawać otuchy innym ocalałym. Kara nie tylko opowiada swoją historię, ale również edukuje jak współpracować z ofiarami porwań. 

 

Kara Robinson Chamberlain aktywnie działa w mediach społecznościowych, gdzie wspiera inne ofiary porwań. W ten sposób pokazuje im, że nie są same, a to, co je spotkało, sprawia, że są silniejsi. 

Więcej o: