Więcej ważnych tematów znajdziecie na Gazeta.pl
O sprawie poinformowała "Gazeta Wyborcza". Pan Maciej, reprezentant szwedzkiej pracowni architektonicznej Semren & Mansso, opowiedział dziennikarzowi Michałowi Wojtczukowi o zajściu w warszawskim hotelu Regent u zbiegu Spacerowej i Belwederskiej w Warszawie. Mąż ciężarnej Rosjanki jest wiceprezesem rosyjskiej filii tej pracowni.
Jak relacjonuje pan Maciej, małżeństwo z Rosji, które oczekuje dziecka, było w podróży od kilku dni. Rosjanie chcieli zatrzymać się w hotelu Regent. Mimo że wcześniej dokonali rezerwacji, na miejscu okazało się, że nie zostaną zakwaterowani. - Rosjan nie obsługujemy - mieli usłyszeć na recepcji.
Igor i Olga od środy 2 marca byli w trasie, przemieszczając się samochodem z Sankt Petersburga w kierunku granicy polsko-ukraińskiej. Wieźli swoją ukraińską przyjaciółkę, której nieletni syn pozostał sam w domu na terenie obszaru działań wojennych po mobilizacji ojca do armii ukraińskiej. Po dostarczeniu znajomej na granicę śmiertelnie zmęczeni, po kilku bezsennych nocach spędzonych w podróży, w piątek 4 marca udali się do hotelu
- zdradził pan Maciej. Polak zdecydował się pomóc znajomym. - Po mojej natychmiastowej interwencji dowiedziałem się, iż o godzinie 20.30 personel otrzymał odgórny zakaz świadczenia usług na rzecz gości z Rosji - relacjonował rozmówca "Gazety Wyborczej".
Michał Wojtczuk skontaktował się w tej sprawie z biurem prasowym Polskiego Holdingu Hotelowego (PHH), do którego należy Regent. Jego pracownicy twierdzą, że zakaz nie obowiązuje w żadnym z hoteli grupy. A wspomniana sytuacja to efekt nieporozumienia.
Zarząd PHH bezzwłocznie poinformował naszych pracowników, aby nie dochodziło do podobnych sytuacji. Jest nam przykro, że takie zdarzenie miało miejsce w naszym hotelu
- przekazało biuro prasowe PHH. Zapewniło także, że pracownicy hoteli są zaangażowanie obecnie w pomoc uchodźcom z Ukrainy.