Więcej o obecnej sytuacji w Ukrainie przeczytacie na Gazeta.pl
Kobieta, która uciekła z Charkowa, jest policjantką. Kiedy w Ukrainie ogłoszono, że Rosja zaczęła inwazję, została wezwana w trybie alarmowym do swojej jednostki. Kiedy jednak na Charków zaczęły spadać bomby, jej przełożeni polecili jej zabrać psy, dziecko, najbliższych i wyjechać z kraju. Kobieta tak też zrobiła. W międzyczasie skontaktowała się ze swoją znajomą z Siedlec, którą znała z lat szkolnych. Ta zobowiązała się zorganizować miejsce do zamieszkania. Podczas ewakuacji z miasta policjantka uciekała nie tylko z rodziną, ale również ze zwierzętami. Oprócz swoich kotów i psów przygarnęła także dwa koty koleżanki, która bała się o ich bezpieczeństwo, a sama została w Ukrainie.
Podróż do Polski trwała prawie trzy dni. Kiedy kobieta znalazła się już w Polsce, pojechała autobusem do Warszawy, a następnie pociągiem do Siedlec. Tam dzięki życzliwości mieszkańców cała rodzina wraz ze zwierzętami znalazła schronienie w domu jednorodzinnym, gdzie zwierzęta mają dostępne ogrodzone podwórko i mogą swobodnie biegać.
Funkcjonariusze z siedleckiej policji zadeklarowali bieżącą pomoc policjantce, jej rodzinie oraz czworonogom poprzez dostawy jedzenia, oraz niezbędnych rzeczy. Podczas spotkania policjantka opowiedziała im swoją historię.
Od 6 lat pełnię służbę w Narodowej Policji Ukraińskiej w Charkowie. Po odbyciu dwumiesięcznego kursu podstawowego służę w wydziale patrolowym. Trzy lata temu, kiedy leżałam chora w łóżku, otrzymałam zapytanie od przełożonych o tym, kto chce zostać przewodnikiem psa. Zgłosiłam się od razu bez zastanowienia. Tak zaczęła się moja współpraca z psem o imieniu Dar 4-letnim owczarkiem belgijskim, przeszkolonym funkcjonariuszem policji do wyszukiwania narkotyków. Kocham zwierzęta i opiekuję się również policyjnym psim emerytem, 9-letnim Zeusem, którego przygarnęłam kiedy okazało się, że zachorował na serce, tym samym ratując go od uśpienia.
- mówiła kobieta w rozmowie z policjantami.
Historia kobiety, a także jej czworonożnych przyjaciół bardzo poruszyła policjantów, którzy zdecydowali, że udostępnią jej tor przeszkód dla psów znajdujący się na terenie Komendy Miejskiej Policji w Siedlcach. - "Jestem bardzo wdzięczna za okazaną pomoc, nie spodziewałam się takiej reakcji Polskiej Policji. Bardzo mi zależy, aby suczka Dar, która jest czynnym funkcjonariuszem Policji, miała możliwość trenowania, dzięki udostępnieniu mi toru przeszkód w Waszej jednostce, będzie mogła ona cały czas doskonalić swoje umiejętności i kiedy wrócimy na Ukrainę, umożliwi jej to szybki powrót do służby" - tłumaczyła kobieta.