Więcej ważnych tematów znajdziecie na Gazeta.pl
W 2020 roku przeprowadzono ankietę, z której wynikało, że w prefekturze Fukuoka jedna na dziesięć szkół zakazuje uczennicom upinania włosów w kucyki. Takie zasady obowiązują także w innych miejscach. Na skutek skarg rodziców i uczniów rządzący zaapelowali więc, by prefektury zajęły się zmianą obowiązujących przepisów.
Sprawa została nagłośniona dzięki publikacji serwisu Vice. O problemie napisały także inne popularne media - między innymi "New York Post".
Wiele szkół nadal jednak nie złagodziło ograniczeń dotyczących wyglądu. Opowiedział o tym w rozmowie z serwisem Vice nauczyciel z Japonii - Motoki Sugiyama. Mężczyzna uczył w pięciu różnych szkołach w prefekturze Shizuoka. Co ciekawe, w każdej z nich obowiązywał zakaz noszenia spiętych kosmyków. Sugiyama zdradza, że od lat krytykował te zasady, gdyż uważał je za seksistowskie. Jednak jak zauważa, z czasem zostały one znormalizowane. - Uczniowie nie mają innego wyboru, jak tylko je zaakceptować - stwierdził.
Warto wspomnieć, że restrykcyjne zasady obowiązujące w japońskich szkołach mają korzenie jeszcze w latach 70. XIX wieku. W tamtym okresie rząd po raz pierwszy ustanowił regulowany system edukacji. Głównym przesłaniem obowiązujących wówczas zasad, było to, by wszyscy uczniowie wyglądali tak samo. Ustanowiono je, by ograniczyć przemoc w szkołach.
Mimo że obecnie nie wszystkie japoński placówki edukacyjne ograniczają wygląd uczniów, w wielu nadal obowiązują surowe zasady. Najczęściej spotykane to zakaz farbowania włosów oraz obowiązek noszenia białej bielizny (dzięki temu nie jest ona widoczna przez mundurki).