Więcej ważnych tematów znajdziecie na Gazeta.pl
Nie jest tajemnicą, że rosyjska propaganda izoluje Rosjan od tego, co tak naprawdę dzieje się w Ukrainie. Dziennikarze nie używają słowa "wojna" a "specjalna operacja wojskowa". Z kolei prezydent Zełenski oraz jego współpracownicy nazywani są nazistami.
Okazuje się jednak, że nie wszyscy pracownicy rosyjskich mediów myślą w ten sposób. W poniedziałek, do studia głównej stacji podczas nagrywania wiadomości, wbiegła kobieta z transparentem o wojnie w Ukrainie. To Marina Owsiannikowa, dziennikarka pracująca w rosyjskiej stacji.
Na kartce, którą trzyma przed sobą kobieta, jest napisane:
Stop wojnie. Nie wierzcie propagandzie. Okłamują Was. Rosjanie przeciw wojnie.
Kobieta wcześniej zamieściła w sieci nagranie, które udostępnił na swoich profilach w mediach społecznościowych między innymi Michaił Chodorkowski - były rosyjski miliarder, krytyk Kremla. Owsiannikowa mówi na nim, że jej mama jest Rosjanką, a tata Ukraińcem. Dodaje także, że "przez 10 pokoleń nie zatrzemy hańby tej wojny".
- Wstyd mi, że pozwoliłam na kłamstwa wypowiadane na ekranach telewizorów, że pozwoliłam na zombifikację Rosjan. Siedzieliśmy cicho, gdy wszystko to dopiero się zaczynało w 2014 roku - mówi na nagraniu.
Owsiannikowa miała zostać zatrzymana i przewieziona na komisariat policji. Grozi jej aż 15 lat więzienia. Niestety pod kilkunastu godzinach od incydentu, z kobietą nie ma kontaktu. Jak przekazali pracownicy organizacji walczącej o prawa człowieka OVD-Info, obecnie nie są w stanie jej zlokalizować.