Wydała fortunę na operacje plastyczne. "Chcę wyglądać jak przerobione zdjęcie"

Tara Jayne jest australijską celebrytką, która znana jest przede wszystkim z tego, że wydała setki tysięcy na operacje plastyczne, by jak twierdzi "wyglądać niczym lalka Barbie". W jej ciele już znajduje się około dwóch kilogramów implantów. W którym momencie powie sobie dość?

Więcej podobnych tematów znajdziesz na Gazeta.pl

Zobacz wideo Gwiazdy, które powiększyły sobie usta

Tara Jayne to 33-latka pochodząca z Melbourne. Popularność w sieci zyskała jednak nie swoją działalnością, a wyglądem. Postawiła sobie bowiem za cel, by "poprawianiem urody" upodobnić się do żywej lalki. Sama mówi o sobie "australijska limitowana Barbie" lub "lalka Barbie naturalnych rozmiarów". Jeszcze kilka lat temu wyglądała zupełnie inaczej, a teraz nie przypomina już samej siebie.

 

"Nie obchodzi mnie opinia innych"

Tara Jayne prowadzi na Instagramie swój profil, gdzie aktualnie śledzi ją ponad 174 tys. internautek oraz internautów, z którymi dzieli się efektami przebytych zabiegów. Reakcje obserwatorek i obserwatorów są jednak skrajne. Australijka jednak nie przejmuje się tym, co myślą o niej inni.

Chcę wyglądać jak przerobione zdjęcie, tylko że w prawdziwym życiu. Wiem, że wyglądam inaczej niż normalni ludzie, ale nie obchodzi mnie opinia innych. To moje ciało i mój wybór.
 

Lekarze odmówili jej dalszych operacji

Na wszystkie operacje plastyczne i zabiegi medycyny estetycznej wydała podobno ponad 400 tysięcy złotych. Jak podaje "Daily Mail", Tara Jayne szacuje, że w jej ciele znajduje się około dwa kilogramy implantów, a ingerencja w ciało jest już tak duża, że australijscy lekarze odmówili jej wykonywania kolejnych operacji. Ona jednak nie zamierza na tym poprzestać i zwróciła się o pomoc do chirurgów w Europie. 

Jeżdżę do Europy, gdzie z chęcią biorą ode mnie pieniądze, ale z powodu lockdownów musiałam wstrzymać się na jakiś czas

- powiedziała w wywiadzie dla "Sydney Morning Herald". 

***

Kobieta.gazeta.pl jest dla Was i to dla Was cały czas piszemy na różne tematy. Nie oznacza to jednak, że Ukraina schodzi na dalszy plan. To cały czas bieżąca i bardzo istotna kwestia. Wszystkie najważniejsze informacje znajdziecie tutaj: wiadomości.gazeta.pl, kobieta.gazeta.pl/ukraina.

Więcej o: